Layne Staley współtworzył Alice in Chains zaledwie przed cztery lata, jednak to właśnie wtedy powstały najważniejsze dla grupy wydawnictwa – „Facelift” oraz „Dirt”. Frontman zmarł w wieku zaledwie 34 lat z powodu przedawkowania narkotyków, jednak został legendą grunge’u.
Perry Farrell odurzył narkotykami swojego psa
Dla wielu szokiem było, gdy Alice in Chains powróciło w 2005 roku z nowym wokalistą. Ma tego świadomość lider formacji, Jerry Cantrell, który nadal nie może pogodzić się ze stratą Staleya:
Nikt nie jest w stanie zastąpić Layne’a. William [DuVall – obecny wokalista Alice in Chans – przyp. mg] nie brzmi jak on. Jednak funkcjonujemy razem podobnie jak z Layne’em – na płaszczyźnie procesu twórczego i wokalu. To zależność, która jest moim zdaniem kluczowa w funkcjonowaniu zespołu. On naprawdę świetnie się wpasował.
Gitarzysta wspomina również przesłuchania, na których DuVall zrobił świetne wrażenie – nie tylko na nim, ale również na pozostałych muzykach Alice in Chains. Po zagraniu „Love Hate Love” wiedzieli już, że to odpowiedni kandydat na wokalistę zespołu. Grupa od 2005 roku nagrała dwie płyty, z których ostatnia – „The Devil Put Dinosaurs Here” – opublikowana została w 2013 roku.
Będzie nowa płyta AiC
W rozmowie z „Let There Be Talk” basista Alice In Chains, Mike Inez, zapowiedział, że grupa chce przy nowej płycie pracować z producentem Nickiem Raskulineczem, z którym nagrała dwa poprzednie albumy „Black Gives Way to Blue” i „The Devil Put Dinosaurs Here”.
Mike Inez w trakcie wywiadu powiedział także, dlaczego grupa postanowiła kolejny album nagrać w Seattle:
Wracamy do Seattle nagrywać. Dwie poprzednie płyty nagraliśmy w Los Angeles i były fajne. Czuję jednak, że w roku 2017 Alice In Chains powinno powrócić do Seattle – pić tę wodę, oddychać tym powietrzem. Z tym miastem związanych jest tyle historii. Każdy zaułek przywołuje jakieś wspomnienia. Działy się tam szalone ale i piękne rzeczy. Seattle to wyjątkowe miejsce, zwłaszcza o tej porze roku.
Wcześniej, gitarzysta Jerry Cantrell powiedział, że nowy album ma powstawać w studiu, w którym nagrana została trzecia płyta Alice In Chains i że ma to być muzyka rodem z Seattle. Zespół chciałby też powrócić do metod nagrywania z czasów EP „Jar Of Flies”, kiedy to nagranie całego materiału zajęło mu 10 dni łącznie z miksami.
Nowy, jeszcze niezatytułowany, album Alice In Chains prawdopodobnie zostanie wydany na początku 2018 roku.
mg