Jeff Buckley, który 29 maja 1997 roku utonął w rzece Wolf, był jednym z najważniejszych artystów lat dziewięćdziesiątych. W 1994 artysta zachwycił dziennikarzy oraz słuchaczy na całym świecie swoim debiutanckim albumem „Grace”, na którym znalazła się m.in. pamiętna przeróbka utworu Leonarda Cohena „Hallelujah”.
Open'er Festival: Kolejna gwiazda na dużej scenie
Wczoraj na rynku ukazała się biografia muzyka zatytułowaną „Jeff Buckley: From Hallelujah To The Last Goodbye”, której autorem jest jego menadżer – Dave Lory. W wywiadzie dla podcastu Desperate Times zdradził on, że książka zainteresowała chociażby ludzi związanych z przemysłem filmowym. Być może więc już wkrótce historia Buckleya trafi na wielkie ekrany.
Dotarło do mnie kilka osób, które obecnie czytają książkę. Filmy zajmują dużo czasu, a ja nie chcę uważać się za eksperta w tej dziedzinie, ale jakaś podstawa już jest. Dwie osoby, które czytają całość – nie mogę zdradzić ich imion, bo jeszcze nie zgodziły się – powiedziały: „Historia Jeffa Buckleya nie została opowiedziana, a my jesteśmy jego wielkimi fanami”. To dopiero początek. Jeden z nich dodał: „Wow, jest tu historia miłosna! Poznałeś żonę na trasie z Jeffem Buckleyem. Ożeniłeś się, macie dwójkę dzieci. Jest też tragedia czy muzyczny geniusz. Tu jest wszystko, czego tylko potrzeba!
Dodał także, że już kilka gwiazd kina potwierdziło chęć zagrania głównej roli, m.in. Jared Leto, wokalista formacji Thirty Seconds to Mars.
Wiem, że spadkobiercy Jeffa próbowali zrobić film, ale zaliczyli kilka falstartów. Do projektu jest wystarczająco wiele osób, w tym sporo tych, które ze mną na ten temat rozmawiało. Zobaczymy.
Słyszałem również, że mnie chciałby zagrać Christian Bale. To jest duży komplement, ponieważ nie wyglądam aż tak dobrze. Wielu z tych aktorów chciałoby zagrać dobre role, aby móc zachować wiarygodność po swoich blockbusterach.
szy