Jak AC/DC przekuło tragedię w największy sukces. Fenomen „Back In Black”

/ 7 grudnia, 2024


Wydany w 1980 roku album „Back In Black” to nie tylko największy sukces AC/DC, ale też jeden z największych sukcesów rocka. A zaczęło się od tragedii.


W lutym 1980 roku zmarł charyzmatyczny wokalista AC/DC, Bon Scott. To, co mogło zakończyć obiecującą karierę młodego zespołu, okazało się punktem zwrotnym, który zaprowadził go na szczyt. Zaledwie pięć miesięcy później – w lipcu 1980 zespół powrócił z płytą Back In Black.

Tak o historii powstania tego albumu opowiada Maciej Koprowicz w nowym Wydaniu Specjalnym:

Historia stara jak rock’n’roll – uwielbiany frontman zespołu umiera w tragicznych okolicznościach. Pozostali muzycy chcą grać dalej, ale czy to możliwe bez tak istotnej postaci? Książkowym przykładem tego, jak postępować w takich okolicznościach, jest album AC/DC o zna­miennym tytule Back In Black.

Zespól, który powstał w 1973 roku w Sydney w Australii. zaczynał w gruncie rzeczy jako tradycyjny skład pubrockowy, grający mieszankę rock’n’rolla, blues rocka i boogie – grający ją bardzo ciężko i bardzo głośno. Uwagę publiczności przykuwali szczególnie dwaj gitarzyści, bracia Angus i Malcolm Youngowie, oraz charyzmatyczny wokalista, Bon Scott, autor dosadnych, ale zabawnych tekstów, będących zazwyczaj reportażami z jego alkoholowo-seksualnych eskapad.

W połowie lat 70., po dwóch płytach wydanych lokalnie, fama zespołu dotarła do Wielkiej Brytanii i USA. W rezultacie w 1976 znalazł się w Londynie i podpisał kontrakt światowy z wytwórnią Atlantic. A jego surowe, hałaśliwe granie trafiło idealnie w gusta nie tylko fanów hard rocka, ale też młodej publiczności punkowej – zwłaszcza album Highway To Hell (1979) był międzynarodowym bestsellerem. Jednak 19 lutego 1980, już po rozpoczęciu prac nad następnym, gruchnęła wieść jak trzęsienie ziemi – po kolejnej z ostro nakrapianych imprez Bon Scott się już nie obudził.

Początkowo Angus i reszta rozważali rozwiązanie zespołu, ale rodzice Bona przekonali ich, że ich syn chciałby, by grali dalej. Miesiąc później angaż w AC/DC otrzymał Anglik Brian Johnson, znany z grupy Geordie. Trudno było o lepszy wybór. Johnson, rockowy krzykacz, doskonale radził sobie z piosenkami Scotta (który go znał i cenił). Wybornie odnalazł się też w nowym repertuarze. Świetnym, bo zespołowi kompozytorzy, Angus i Malcolm, byli u szczytu twórczej formy.

Każdy numer z płyty Back In Black, wydanej w lipcu 1980, mógł stać się hitem, ale największy splendor przypadł masywnemu Back In Black (stanowiącemu pożegnanie z Bonem, bez żałobnego patosu, za to z czarnym humorem), upiornemu Hells Bells z biciem tytułowego dzwonu na wstępie i kojarzącemu się z przebojami Slade You Shook Me All Night Long. A po latach dzięki wykorzystaniu w filmie Iron Man wielką popularność zdobył też Shoot To Thrill. Miażdżące riffy, od początku znak rozpoznawczy AC/DC, sięgnęły ideału w postaci tych z Back In Black, Shoot To Thrill czy Hells Bells, a osobiście wyróżniam ten z Let Me Put My Love Into You, nieco złowieszczy. No a partie solowe? Angus przeszedł sam siebie, szczególnie w Shake A Leg, w którym zdaje się rzucać wyzwanie Eddiemu Van Halenowi, i w utworze tytułowym, gdzie dostajemy dwa szalenie melodyjne sola o soczyście bluesowym smaku. A tym, którzy powtarzają zgrany tekst, że każdy numer AC/DC brzmi tak samo, polecam finałowy Rock And Roll Ain’t Noise Pollution, narastający do głośnej kulminacji, i poprzedzający go Shake A Leg, kawałek o proweniencji wyraźnie zeppelinowej.

Teksty? Nie ma co się nad nimi rozwodzić, ot, kontynuacja poetyki Bona. Będące świadectwem minionej już w muzyce epoki – dziś z pewnością nie przeszedłby taki Given The Dog A Bone z wersami: Ona znów używa do tego głowy/ To jakbym rzucał psu kość. Ale, cytując utwór finałowy: Rock’n’roll to tylko rock’n’roll…

Back In Black był fenomenalnym sukcesem komercyjnym – do dziś na świecie rozeszło się ponad 50 milionów egzemplarzy, czyniąc z niego, we­dług szacunków, drugi najlepiej sprzedają­cy się album wszech czasów za Thrillerem Michaela Jacksona.

Co było źródłem tak gigantycznego powodzenia Back In Black? Powstał album, który jest kwintesencją ciężkiego rocka, podsumowującą lata 70., ale też wytyczającą trendy na całe lata 80. Wychodziło wówczas dużo muzyki, ale większość mnie nie ruszała – wspominał moment, w którym usłyszał Back In Black Slash. Nagle pojawił się ten album, który był niczym potężny kop dla rocka. To zabójcza muzyka od początku do końca. A Tom Morello przypominał: Na topie było disco, modny był punk i new wave, a tu przyszedł zespół AC/DC z płytą, która wszystkich zniszczyła. Hard rock wrócił na tron, gdzie jest jego miejsce.

Nowe „Wydanie Specjalne” w sklepach!

„Back In Black” to jedna ze 100 płyt wszech czasów, jakie znalazły się w naszym nowym „Wydaniu Specjalnym”.

„Wydanie Specjalne: 100 PŁYT WSZECH CZASÓW – ROCK” to subiektywne, przygotowane przez redakcję „Teraz Rocka” zestawienie najważniejszych albumów w historii naszego ukochanego gatunku.

6 grudnia pismo trafiło do sprzedaży ogólnej. W cenie 27,99 zł dostępne jest w kioskach i salonach prasowych w całej Polsce.

Można je również zamówić z naszego sklepu internetowego:

„100 PŁYT WSZECH CZASÓW – ROCK” – KUP TERAZ!

KOMENTARZE

Przeczytaj także