Iron Maiden – „Senjutsu” [RECENZJA]

/ 1 września, 2021

We wrześniowym „Teraz Rocku”, który 1 września trafił do sprzedaży, znajdziecie między innymi recenzję najnowszej płyty Iron Maiden autorstwa Pawła Brzykcego. Publikujemy ją również na łamach naszego serwisu!


Obrazek posiada pusty atrybut alt; plik o nazwie gwiazdki.jpg

Edie jako samuraj, oczy w krwistych łzach, ale mina i dziarsko uniesiony miecz wskazują, że zaraz zetnie ko­muś łeb. Rewelacyjna okładka! Skrywa 82 minuty muzyki najlepszego heavymeta­lowego zespołu na świecie.

Tytułowy numer hipnotyzuje rytmiczną figurą. Bębny potężniejsze niż kiedykolwiek na płycie Iron Maiden. Grupa i producent Kevin Shirley nie poszli w surowość jak na albumach Dance Of Death czy The Final Frontier – brzmienie jest przestrzenne, tłuste, monumentalne, lepsze nawet od tego z The Books Of Souls! Bruce Dickinson w zwrotkach Senjutsu zadziornie prawie­-że-melorecytuje, a zamaszysty refren od razu zapada w pamięć… Tytuł po japońsku oznacza „strategia”, ale też: „technika”. Lider, basista Steve Harris, który tu jest, jak w dawnych czasach, naczelnym kompo­zytorem, znalazł nawet znaczenie: „sztuka wojny”. Dwie solówki gitarowe znakomite. Grzmot, deszcz… Co za wejście!


WRZEŚNIOWY „TERAZ ROCK” – KUP TERAZ w E-SKLEPIE


W Stratego pojawia się charakterystyczna galopada. Bruce śpiewa mrocznie, środkiem, później wysoko, do tego zabójczy delay. Przy słowach look at my eyes ma się ochotę zakrzyknąć: genialne! Zaskoczenie (jeśli ktoś nie znał singla) przynosi bardziej klasycznie rockowy The Writing On The Wall duetu Adrian Smith/Bruce Dickinson. Orientali­zmy i jakby zeppelinowanie skrzyżowane z Maidenem typowym (refren) i… tanecznym (wstawki kojarzące się z motywem z utworu Dance Of Death). A część solówkowa – delikates. Lost In A Lost World? Akustyczne gitary, w tle syntezator, nawiązanie do rocka lat 70. Śpiew znów z fajnym delayem i… nietypowe dla tego zespołu grupowe drugie głosy. Nagle – cięty riff. Aż szkoda, że znikł początkowy klimat – nie grają źle, tyle że tak grali już wiele razy, poza tym wygląda to na sklejkę wymyślonych osobno części. Days Of Future Past to szybko/wolniej, z podniosłym refrenem i zrywem solówkowym.

The Time Machine, kompozycja Janicka Gersa i Harrisa, jest i progresywna, i chwytli­wa. Balladowo-tajemnicza klamra, opowieść o podróżach w czasie plus galopada jako integralna część utworu, gdzie każdy dźwięk wynika logicznie z poprzedniego, a są też zupełnie nowe brzmienia (przed solówka­mi). Ciary wywołuje Darkest Hour Smitha i Dickinsona, wolny, przejmujący, mroczny. Z Bruce’em w fenomenalnej formie – w takiej jest na całym Senjutsu! Dla porównania proszę odpalić The Red And The Black z poprzedniego albumu, gdzie niepotrzebne były też rycerskie wokalizy. Dodam, że so­lówki gitarowe w Darkest Hour, nadzwyczaj emocjonalne, rozrywają na strzępy.

Harrisowskie Death Of The Celts, The Parchment i Hell On Earth trwają razem ponad pół godziny. To typowe dla niego kreowanie nastroju, ze znaczną (nie tylko do „dołów”) rolą gitary basowej i klawiszy. Pierwsza kompozycja jest narracyjna, w drugiej zaskakuje rytmiczne wykorzystanie gitar akustycznych, a motyw przewodni hipnotyzuje. Rozsolówkowane fragmen­ty – rozkosz… W Hell On Earth perkusyjne wejście Nicko McBraina określę mianem: ikoniczne. I znów galopada, i chwytliwy zaśpiew, przejęty przez gitarę. Co za czad!

Iron Maiden kolejny raz pogodził swoje patenty z nową jakością, oferując materiał równiejszy niż na The Book Of Souls. Wybit­ny album.

Album „Senjutsu” zostanie opublikowany 3 września!

KOMENTARZE

Przeczytaj także