Ian Gillan: Odejście Blackmore'a uratowało Deep Purple

/ 20 listopada, 2018

Pokłócony z Ianem Gillanem Ritchie Blackmore odszedł z Deep Purple w 1993 roku. Dla wielu fanów legendarnego zespołu jest to umowny koniec, ale zdaniem wokalisty – było to niezbędne, żeby sytuacja w zespole mogła się poprawić.

Roger Glover: Greta Van Fleet i Rival Sons byłyby wielkie w latach 70.

Przyznał to w wywiadzie dla Eddiego Trunka:

Trzeba pamiętać o kilku sprawach. Deep Purple z Ritchiem tonęło. Graliśmy w niewielkich klubach w Europie, nawet na naszym najlepszym terenie – w Niemczech. Małe lokale, które nawet się nie wypełniały. Gdybyśmy więc to zostawili, a Ritchie by nie odszedł, skończyłaby się nasze przygoda. To byłoby koniec. Drugą sprawą jest konferencja prasowa, która odbyła się po dołączeniu Steve’a [Morse’a – przyp. mg]. Dziennikarz zapytał go, jak to jest wejść w buty Blackmore’a, a on odparł: „O ile wiem, Ritchie zabrał buty, gdy opuszczał zespół”.

Blackmore przez wiele lat nie wypowiadał się dobrze o swoich byłych kolegach z Deep Purple, a atmosferę podgrzewał też Gillan. Ostatnio jednak gitarzysta wspomniał, że mógłby wrócić do zespołu na pożegnalny koncert, ale wydaje się, że wokalista nie wyobraża sobie, żeby ponownie stanąć razem z nim na scenie. Fani Deep Purple raczej nie doczekają się powrotu Blackmore’a – nawet na pożegnalny występ.

To nie koniec Deep Purple?

Chociaż Deep Purple odbył trasę pod hasłem „The Long Goodbye” niewykluczone, że zespół jeszcze nie powiedział ostatniego słowa. W wywiadzie dla „musicradar.com” Roger Glover, zapytany czy „InFinite” jest ostatnim albumem zespołu powiedział:

Nie. Podczas obecnej trasy staramy się pokazać naszym fanom, że jesteśmy panami po 70-tce. Ian Paice miał jakiś czas temu problemy ze zdrowiem, ale po dwóch tygodniach wróciliśmy do koncertowania. To była drobna sprawa, ale jednocześnie zimny prysznic. Nie lubię tego określenia, ale to było ostrzeżenie.

Deep Purple jest częścią naszego życia od 50 lat i żaden z nas nie chce tego zakończyć, jednak mamy świadomość, że wcześniej czy później będziemy musieli to zrobić. Chciałbym kontynuować i nagrać kolejną płytę. Emocjonalnie nie jesteśmy gotowi na zakończenie, dlatego powinniśmy działać przez kolejne cztery lub pięć lat.

Wydaje się zatem, że choć zespół już dość dawno rozpoczął sceniczne pożegnanie, może się ono jeszcze przeciągnąć. Niewykluczone, że w przerwie zespół pokusi się o nagranie kolejnej studyjnej płyty.

mg

KOMENTARZE

Przeczytaj także