Muzycy prześcigają się w teoriach i opiniach dotyczących tego, czy muzyka rockowa zaczyna odchodzić do lamusa. Z jednej strony w serwisach streamingowych próżno szukać artystów rockowych wśród tych najpopularniejszych, z drugiej – regularnie wzrasta sprzedaż płyt winylowych, a koncerty najpopularniejszych wykonawców z gatunku sprzedają się na pniu. Innymi słowy, źle nie jest, ale może być przecież jeszcze lepiej.
Greta Van Fleet stworzyła album w nawiedzonym domu
Zdaniem Sama Kiszki, basisty zespołu Greta Van Fleet, muzyka rockowa potrzebuje wsparcia i ich nowy album „Anthem Of The Peaceful Army” świetnie się w tej roli sprawdza:
Wydaje mi się, że wyróżnia nas czas, w którym pojawiła się nasza muzyka. Obecnie w naszych systemach stereo nie pojawia się już autentyczna muzyka. Trzeba to zmienić. Greta Van Fleet ma szansę na przywrócenie popularności prawdziwego blues-rocka. Jesteśmy trzema braćmi i najlepszymi przyjaciółmi, kochamy się, napisaliśmy wszystkie nasze utwory razem i poprzez naszą muzykę dajemy energię współczesnej scenie.
– powiedział niezbyt skromnie muzyk Greta Van Fleet. Odniósł się również do porównywania jego zespołu z Led Zeppelin:
Zakres wpływów, przy których dorastaliśmy, jest całkiem szeroki. Jesteśmy zespołem obecnego pokolenia i produktem pochodzącym z naszego środowiska. Wydaje mi się, że wrażenie pokazujemy, że wszystko miała na nas bardzo duży wpływ, nie tylko Led Zeppelin. To Beatlesi, cała Brytyjska Inwazja, amerykańskie korzenie muzyki i wiele więcej. Nie boimy się przyznać, że Led Zeppelin na nas wpłynęło. Nie będziemy tego ukrywali.
O grupie Greta Van Fleet, która powstała w 2012 w stanie Michigan, zaczęło robić się głośno w ubiegłym roku, gdy listy przebojów podbił utwór „Highway Tune”. Muzycy zdradzają w swojej twórczości silne zainteresowanie rockiem z przełomu lat 60 i 70. XX wieku, niektórzy nazywają ich nawet „Led Zeppelin dla generacji Z”.
mg