Lider zespołu Deicide nie jest fanem współczesnej sceny metalu. Powiedział, co mu się na niej nie podoba.
Zespół Deicide powrócił z albumem „Banished By Sin”. Amerykańska legenda ekstremalnego metalu od ponad trzech dekad działa prężnie na scenie, a jej lider, Glen Benton, jak zwykle dzieli się z nami interesującymi spostrzeżeniami.
W wywiadzie dla „KNAC.COM” Glen Benton narzeka na stan, w jakim aktualnie znajduje się scena metalowa. Co mu najbardziej przeszkadza? Benton mówi:
Kiedyś metal to był metal. Dziś masz tyle szufladek w metalu, że to jest niedorzeczne. Rozumiem indywidualizm i to, że przydałoby się więcej takich frontmanów, jak Ozzy, Ronnie czy Lemmy. Ale dziś takich nie ma. Są tylko pozerzy wyglądający jak kolesie z Weezer próbujący grać metal. Wszyscy noszą okulary w czarnych oprawach i czapki z daszkiem. Nikogo już nie obchodzi image. Ja przez całą dobę chodzę wyglądając tam samo. Nie zmienię tego. Zawsze taki byłem, także wobec moich kolegów: nie ma mowy byś wyszedł na scenę w koszuli w kratę i tenisówkach.
O tym jak członkowie Deicide prezentują się na scenie przekonamy się już 8 sierpnia. Wtedy to zespół ten wystąpi wraz z Exodus w warszawskim klubie Progresja.