Kilkanaście dni temu rodzina Gingera Bakera poinformowała, że artysta trafił do szpitala. Później nie pojawiały się żadne doniesienia, co mogło sugerować, że sytuacja ze zdrowiem muzyka jest opanowana. Niestety, ale w wieku 80 lat legendarny perkusista zmarł.
Tę smutną wiadomość przekazała rodzina artysty za pośrednictwem serwisu Facebook:
Z przykrością informujemy, że Ginger zmarł spokojnie tego ranka. Dziękujemy wszystkim za słowa wsparcia, które płynęły przez ostatnie tygodnie.
Poniżej wpis w oryginale:
%%REKLAMA%%
Ani nie podano przyczyny wcześniejszej hospitalizacji Gingera Bakera, ani przyczyny jego śmierci. 80-letni perkusista w ostatnich latach zmagał się z wieloma problemami natury zdrowotnej. W 2016 roku, po zdiagnozowaniu poważnych problemów kardiologicznych, odwołał trasę koncertową i przeszedł ratującą życie operację na otwartym sercu. Wcześniej, w 2013 roku, wspominał w wywiadzie z „Rolling Stone”, że ma problemy z płucami – mówił między innymi o przewlekłej obturacyjnej chorobie płuc, którą spowodowało palenie papierosów.
Ginger Baker był aktywnym muzykiem od 1956 roku. Największą popularność przyniosło mu współtworzenie legendarnego zespołu Cream. Później występował między innymi w grupach Blind Faith czy Hawkwind. Większą część kariery poświęcił jednak na solowe projekty. Pod swoim nazwiskiem wydał kilkadziesiąt albumów, z których ostatnim był „Why?” z 2014 roku.
mg