Basista Kiss podzielił się wspomnieniem związanym z Eddiem Van Halenem.
W wywiadzie dla magazynu „People” Gene Simmons wspomina pewne spotkanie z Eddiem Van Halenem. Miało ono miejsce wkrótce po tym, jak Eddie zachorował na raka.
Basista Kiss mówi:
Wpadłem na Eddiego na Sunset Boulevard. To było tuż po tym, jak zachorował i nie wiedziałem, co mam powiedzieć. Nie chciałem poruszać tego tematu. Czy powinienem go objąć i powiedzieć jak mi przykro? Czy powinienem objąć go ramieniem? Sam poruszył ten temat: „Hej, stary. Mam raka. Trudno…” i się uśmiechnął. Po prostu przeszedł nad tym do porządku dziennego. Następnie powiedział: „Masz ochotę na hot doga?” I poszedł. Nie szukał współczucia, cieszył się życiem. Kiedy usłyszałem, że zmarł, pierwsze, co mi stanęło przed oczami to uśmiechnięty od ucha do ucha Eddie. Ten jego uśmiech za milion dolarów. Kiedy się uśmiechał, oczy mu niknęły za policzkami niczym u 12-letniego dzieciaka. To był uśmiech pełną gębą. Był zaraźliwy. Potrafił cię zwalić z nóg. Eddie miał świadomość swojego talentu, ale nigdy się nim nie obnosił. Był po prostu szczęśliwym facetem. Czasami Bóg zrobi dobrą robotę. I tak zrobił, tworząc Eddiego Van Halena. Był o wiele lepszym człowiekiem niż ja kiedykolwiek będę.
Eddie Van Halen zmarł 6 października 2020 roku po długiej walce z nowotworem.