Przeczytaj naszą recenzję najnowszej płyty Foo Fighters, „But Here We Are”, która ukaże się już 2 czerwca.
2 czerwca ukaże się najnowszy album Foo Fighters zatytułowany „But Here We Are”. Album został nagrany w trudnym dla zespołu okresie.
FOO FIGHTERS – BUT HERE WE ARE – 4,5/5
U podłoża Foo Fighters zawsze leżał terapeutyczny charakter muzyki. Debiutancki album, „Foo Fighters” z 1995 roku, był reakcją Dave’a Grohla na śmierć Kurta Cobaina. „But Here We Are”, który wychodzi 14 miesięcy po śmierci wieloletniego perkusisty Foo Fighters, Taylora Hawkinsa i 10 miesięcy po śmierci matki Dave’a Grohla, Virginii, klimatem powraca właśnie do tych wczesnych płyt zespołu wydawanych w latach 90. i na początku 00. „Rescued” czy „Under You” to utwory, z których emanuje bezpretensjonalna energia i pasja, która napędzała Grohla w czasach, gdy budował ten zespół.
Jest trochę grooviastego, hałaśliwego grania z krzyczącym śpiewem Dave’a w „But Here We Are”, trochę bardziej tanecznie robi się w „Nothing At All”, a nieco więcej akustycznych brzmień znajdziemy w „The Glass” czy też w „Rest”, gdzie efekt „wow” potęguje zderzenie akustycznego wstępu z potężnymi gitarami. Wyróżnia się monumentalny, dziesięciominutowy „The Teacher” przyjmujący formę wielowątkowej suity, czerpiącej z różnych okresów działalności zespołu.
To, co różni „But Here We Are” od debiutu to teksty. Na „Foo Fighters” Grohl jak ognia unikał aluzji do Kurta, niekiedy uciekając w absurd i dadaistyczną zabawę słowami. Tutaj praktycznie w każdym tekście, od otwierających słów „Rescued” po będący niczym pogodzenie się ze stratą przyjaciela i matki finalny „Rest” odnajdziemy próbę przetrawienia wydarzeń ostatniego roku i przekucia bólu i żalu w odnalezioną na nowo pasję życia.
Autor recenzji: Robert Filipowski
Więcej o historii Foo Fighters znajdziesz w Wydaniu Specjalnym poświęconym temu zespołowi oraz grupie Nirvana.
NIRVANA + FOO FIGHTERS WYDANIE SPECJALNE – KUP ONLINE