Eddie Vedder wspomina Chrisa Cornella

/ 7 czerwca, 2017

Eddie Vedder, lider Pearl Jam, był jednym z bliskich przyjaciół zmarłego w maju tego roku Chrisa Cornella. Artysta jest w trakcie solowej europejskiej trasy koncertowej. Do tej pory unikał wypowiadania się na temat śmierci przyjaciela, jednak w Londynie wygłosił dość długą mowę.

Fragment biografii System Of A Down

Zgodnie z transkrypcją z forum fanów Pearl Jam, Eddie Vedder w londyńskim Hammersmith Odeon miał powiedzieć:

W tych dniach czasem trudno się skoncentrować. Myślałem o historii tego budynku i o Davidzie Bowiem. Mój umysł zaczął błądzić, a to nie jest dobre…

O niektórych rzeczach nie mówiłem, co może wydawać się ostentacyjne, bo straciłem bliskiego przyjaciela, kogoś kto…

Powiem też to: dorastałem jako jeden z czterech braci, dwa lata temu straciłem brata w wypadku, potem straciłem kilka innych osób. Nie potrafiłem pogodzić się z rzeczywistością, w ten sposób sobie radzę.

Chcę być dla rodziny, dla społeczności, dla braci z zespołu, zwłaszcza dla braci z jego zespołu. To będzie musiało potrwać, ale moi przyjaciele odeszli na zawsze i będę musiał…

Chciałem to przekazać wszystkim, których to dotknęło… Nie był tylko przyjacielem, patrzyłem na niego z podziwem, jak na starszego brata.

Jakieś dwa dni po tej wiadomości… To była chyba druga noc. Spaliśmy w małym domku nad wodą w okolicy, która by mu się spodobała. Około wpół do drugiej w nocy obudziłem się i te wszystkie wspomnienia zaczęły spływać. Nie potrafiłem powstrzymać tych wspomnień. Nie mogłem zasnąć, zupełnie jakby sąsiedzi puścili głośną muzykę. (…) Zdałem sobie sprawę, jakie mam szczęście, że mam tyle tych wspomnień. Każde wspomnienie było krótkie, a były ich całe godziny. Nie chciałem się smucić. Chciałem być wdzięczny, a nie smutny. Wciąż myślę o tych wspomnieniach, będę je nosił w sercu i będę go kochał na zawsze.

Chris Cornell popełnił samobójstwo po koncercie Soundgarden w Detroit. Raport koronera stwierdził śmierć przez powieszenie. Badania toksykologiczne, które wykazały, że przed śmiercią Cornell zażył dużo różnych leków, wskazują też, że nie miały one bezpośredniego wpływu na jego śmierć.

Na temat wyników badań toksykologiach wypowiedziała się wdowa, Vicky Cornell:

Wszyscy, którzy znali dobrze Chrisa widzieli, że w ostatnich godzinach swojego życia nie był sobą i to było słuszne spostrzeżenie. Dowiedzieliśmy się z raportu o kilku substancjach w jego organizmie. Po tak wielu latach trzeźwości ta chwila słabości okazała się dla niego wyrokiem – wpłynęła na stan jego umysłu, stał się słaby. Wszystko potoczyło się tragicznie, a moje dzieci i ja jesteśmy zdruzgotani i załamani. Nic już nie będzie takie samo.

Chris Cornell miał 52 lata. Zostawił żonę i trójkę dzieci.

rf

KOMENTARZE

Przeczytaj także