Okazało się, że głównym powodem, dla którego lubimy ponownie odtwarzać daną kompozycję, jest aktywacja układu nagrody (zwany też ośrodkiem przyjemności) w naszym mózgu. W ten sposób to zagadnienie w wywiadzie dla portalu „Noisey” wyjaśnił Peter Vuust, profesor The Royal Academy of Music w Aarhus w Danii.
Badania potwierdzają: muzyka stała się smutniejsza w ciągu ostatnich 30 lat
Kolejne odsłuchania ulubionego utworu sprawiają, że w naszym organizmie uwalnia się dopamina, czyli słynny hormon szczęścia. Dlatego też nikogo nie dziwi, że nasz mózg prosi mocno o zapętlenie wspomnianej piosenki.
Duński naukowiec dodaje, że muzyka nie wpływa na każdego człowieka w takim samym stopniu. Na jednych słuchanie tej samej piosenki działa niczym najsilniejszy narkotyk, inni natomiast do szczęścia muzyki zupełnie nie potrzebują.
Vuust we wspomnianej rozmowie podkreślił, że muzyka, spośród wszystkich dóbr kultury, jest najbardziej powszechnym produktem, po który z chęcią sięgamy ponownie. Nie da się ukryć – rzadziej się zdarza taka sytuacja, że oglądamy dany film czy czytamy jedną książkę dwa czy trzy razy. Inaczej jest z utworami.
Profesor zwraca na koniec uwagę na moment, w którym dana piosenka – po prostu – nam się znudzi.
Jeśli słuchasz czegoś mnóstwo razy, przestajesz odczuwać nowe bodźce, na które nasze układy biologiczne są wyczulone
– dodał Vuust.
szy