W lutowym „Teraz Rocku” znalazła się recenzja najnowszej płyty zespołu Dezerter, której premierę zapowiedziano na 29 stycznia. Autorem poniższego tekstu jest Marek Świrkowicz.
Dezerter jest jak drapieżnik, który potrafi przyczaić się na dłuższy czas, by potem niespodziewanie zaatakować – szybko, bezlitośnie i skutecznie. Najnowszy album punkowej legendy to taki właśnie błyskawiczny atak. Ukazuje się ponad sześć lat po ostatniej płycie Większy zjada mniejszego, zawiera jedynie dziewięć utworów, trwa równo 27 minut i nokautuje zarówno wściekłą kanonadą dźwięków, jak i przenikliwym, bezkompromisowym obrazem najdziwniejszego jak dotąd roku w XXI w.
Krzycz!/ Krzyk też jest bronią/ Kiedy przemawiają kłamstwa/ Milczenie jest zbrodnią – krzyczy Robert Matera w refrenie tytułowej piosenki. I cała płyta jest wcieleniem w życie tej właśnie dewizy. W kolejnych utworach pojawiają się w zasadzie wszystkie czołowe problemy nękające Polskę i świat w ciągu ostatnich miesięcy – bezprawie i matactwa rządzących, walka o prawa mniejszości, pedofilia w Kościele, wysyp „foliarzy” i płaskoziemców oraz oczywiście pandemia, ukazana jako ostrzeżenie dla człowieka ze strony natury (Odwet). Jest też swoista lista grzechów głównych naszej cywilizacji w Idziemy po was, a z drugiej strony… refleksyjna piosenka o przemijaniu, czyli Zegar zagłady.
LUTOWY „TERAZ ROCK” – KUP TERAZ w E-SKLEPIE
To zresztą najbardziej zaskakująca kompozycja na płycie – z rytmiką jak z Guns Of Brixton i wyjątkowo melodyjnym, wręcz przebojowym refrenem. Choć w innych piosenkach melodii również nie brakuje, zdecydowana większość materiału to taki Dezerter, jaki poruszał serca i sumienia w latach 80. i 90. – szybki, agresywny, surowy, pozbawiony jakichkolwiek dłużyzn, ozdobników czy brzmieniowych eksperymentów. A przy tym świetnie, potężnie brzmiący. Punkt bez powrotu czy Wszystkie lęki świata dosłownie urywają głowę hardcore’ową energią, Odwet porusza tyleż mocą, co potężnym ładunkiem emocji, a ciężki, apokaliptyczny Idziemy po was autentycznie wywołuje ciarki na plecach. Najlepsza płyta Dezertera w tym stuleciu? Na pewno najmocniejsza i najbardziej wyrazista. Obowiązkowo.
Lista utworów:
- Kłamstwo to nowa prawda
- Punkt bez powrotu
- Wszystkie lęki świata
- Zegar zagłady
- Odwet
- Dzień dobry, dzień zły
- Idziemy po was
- Izolacja
- Brunatny