Wokalista nie miał pojęcia jaką popularnością cieszy się Sepultura zanim do niej nie dołączył.
W 1998 roku Derrick Green zastąpił Maxa Cavalerę na stanowisku wokalisty w zespole Sepultura. Choć grupa wówczas cieszyła się wielką popularnością, on jej praktycznie nie znał.
W wywiadzie dla „Teraz Rocka” Jordan Babula zapytał Derricka Greena, czy czuł stres dołączając do znanego zespołu po odejściu charyzmatycznego frontmana. On odparł:
I tak, i nie. Byłem muzykiem, który od wielu lat walczył o swoją rozpoznawalność. I oczywiście, możliwość dołączenia do znanej kapeli była dla mnie wielką szansą – to był „mój moment”. A tych gości nie znałem, nie miałem nic wspólnego z ich przeszłością, to mnie nie obciążało. W zasadzie to nawet nie znałem ich przeszłości – bez internetu trudno było zorientować się, jak popularni są na świecie. Znajomi mówili mi, że to dobra kapela, ale nie wiedziałem, jakim kultem jest otoczona, szczególnie w Brazylii. Dzięki temu nie czułem tej presji. Czułem inną. Jestem w sali prób z trzema obcymi ludźmi, którzy mówią: Będziemy grali tylko nowe rzeczy, a ty coś do tego wymyśl. To był dopiero prawdziwy stres! A nie to, jak na mnie zareagują starzy fani. Dla mnie to było tu i teraz, i chciałem się pokazać od najlepszej strony.
Cały wywiad z wokalistą Sepultury znajdziesz w grudniowym numerze „Teraz Rocka”, który jest w sprzedaży.
GRUDNIOWY TERAZ ROCK – KUP ONLINE