Szanse na pojednanie Davida Gilmoura i Rogera Watersa są praktycznie zerowe. Gitarzysta to właśnie potwierdził.
Pink Floyd był jednym z największych zespołów rockowych. Grupa jednak od wielu lat nie funkcjonuje. Nie licząc jednorazowej reaktywacji na koncert Live 8 w 2005 roku, zespół ostatnią trasę odbył w 1994 roku promując album „The Division Bell”.
Konflikt pomiędzy Davidem Gilmourem a Rogerem Watersem raczej nie ma szans na zakończenie. I nie chodzi tylko o względy artystyczne, ale i światopoglądowe. Gilmour zapytany w wywiadzie dla „The Guardian” czy jest szansa na to, by stanął jeszcze raz na scenie z Rogerem Watersem, odparł:
Absolutnie nie. Staram się trzymać z daleka od osób, które aktywnie wspierają zbrodniczych i autokratycznych dyktatorów, jak Putin czy Maduro. Nic mnie nie zmusi do dzielenia sceny z kimś, kto uważa, że takie traktowanie kobiet i osób LGBT jest w porządku.
We wrześniu tego roku David Gilmour wydał album „Luck and Strange” – to jego pierwszy album z nowym materiałem od dziewięciu lat.
Artysta wyruszył właśnie w trasę koncertową promującą nową płytę. Tutaj możecie obejrzeć w całości jego koncert z Rzymu.