W 2002 roku Megadeth na kilka lat zawiesił działalność. Grupa wprawdzie powróciła już po dwóch latach, jednak istniało ryzyko, że tak się nie stanie. Z perspektywy czasu basista David Ellefson, który do grupy powrócił w 2010 roku wspomina ten okres bardziej przychylnie.
Dave Mustaine wyprzedaje swój sprzęt
W wywiadzie dla „Talking Bollocks” basista mówi:
Kiedy w 2002 roku Dave Mustaine odszedł z Megadeth zespół uległ rozwiązaniu. Myślę, że każdy, kto gra w zespole odnoszącym sukcesy boi się, że kiedyś nadejdzie taki dzień. Kiedy jednak to się stało miałem dwie myśli. Jedna to „dzięki Bogu to już koniec”, ale zaraz po niej pojawiła się „o cholera, jak ja się teraz utrzymam?”. Ale z biegiem czasu przekonałem się, że muszę ciężko pracować, żeby utrzymać moją rodzinę, opłacić rachunki i naprawić swoje życie. Koniec Megadeth w jakiś sposób mnie usamodzielnił. Myślę, że każdy w zespole ma własną osobowość i potrafi stanąć na swoich nogach. Znam wielu muzyków, którzy porzucili swoje zespoły i zajęli się czymś innym, czy to Doyle, Dave Lombardo… Bruce Dickinson i Adrian Smith rozstali się z Iron Maiden. Potem wróciliśmy do swoich zespołów i wnieśliśmy w nie nową siłę, a nasze zespoły stały się jeszcze większe.
Myślę, że wyszło to na dobre też Dave’owi, który dzięki temu naprawił Megadeth, sprawił, że zespół jest taki, jakiego on chce, nie musi słuchać doradców ani menadżerów. Kiedy wróciliśmy staliśmy się lepszymi przyjaciółmi, artystami, muzykami i lepiej rozumiemy swoje role. Z perspektywy czasu była to być może najlepsza rzecz, jaka nam się przytrafiła.
%%REKLAMA%%
Zespół Megadeth ma zaplanowane koncerty na przyszły rok. Grupa wyruszy w trasę z Five Finger Death Punch i Bad Wolves, która w lutym 2020 dotrze do Warszawy. Zespoły zagrają 12 lutego na COS Torwar.
rf