Chylińska: karuzela

/ 12 lipca, 2004

NAJLEPIEJ WYPOCZYWAM… pijąc ze znajomymi i śpiewając (?) potem w piwnicy u Zbyszka Kraszewskiego (perkusista zespołu).


NAŁÓG. Niestety, nałogów nie mam, co strasznie psuje mi image rockowej wokalistki. Zasięgnęłam języka u moich przyjaciół w tej sprawie. Chciałam, żeby było uczciwie… Twierdzą, że nie jestem nałogowcem.


NIGDY NIE MÓWIĘ… Nie ma takiego słowa, którego bym nie powiedziała. Niestety należę do gaduł i z pewnością wszystko już powiedziałam. Gdy jestem wściekła, klnę jak szewc. Umiem przeprosić. Nie mam z tym większych problemów. W ogóle jestem straszliwie wylewna. Nie wiem, czy to dobrze…


PIERWSZE PIENIĄDZE ZAROBIŁAM… na wakacjach we Francji. Opiekowałam się dzieckiem. To było jakieś 500 franków. Wszystko wydałam na kasety (nie miałam jeszcze wtedy odtwarzacza kompaktowego).


PIERWSZY KONCERT ROCKOWY, NA KTÓRYM BYŁAM. Koncert zespołu Bajm. Miałam wtedy siedem lat. To był koncert na kortach tenisowych w Sopocie.


PŁYTA, KTÓRĄ KUPIŁAM OSTATNIO. Soil – Scars


SAMOCHÓD. Nie mam prawa jazdy, a temat samochodów jest mi generalnie obojętny.


SPORT. Piłka nożna w kapciach przed telewizorem. Najlepiej Liga Mistrzów. Oprócz tego – podnoszenie ciężarów przy moim żywiołowym dopingu znad miski z chipsami.


ULUBIONE DANIE. Uwielbiam jeść i to chyba też nie za bardzo jest kultowe. Ubolewam z powodu choroby wściekłych krów, bo ubóstwiam krwiste steki i tatar. Lubię podroby. Szczególnie serca…


WYDAŁABYM OSTATNIE PIENIĄDZE NA… szkaradną ozdobę typu lalka z porcelany z epoki głębokiego PRL-u, nie wspominając o odpustowych relikwiach i koszmarkach z bazarowych kramów.


Tekst w całości ukazał się w numerze „Teraz Rocka” z lipca 2004 (17)

WIESŁAW KRÓLIKOWSKI

KOMENTARZE

Przeczytaj także