Chuck Schuldiner, nazywany „Ojcem chrzestnym death metalu”, uznawany jest za jednego z najważniejszych twórców w całej historii muzyki metalowej. Choć żył krótko, pozostawił po sobie niesamowitą spuściznę.
Lider Death, Chuck Schuldiner, zmarł w wielu zaledwie 34 lat. Miał nowotwór mózgu. Choć był bardzo młody, pozostawił po sobie muzykę, która stanowi do dzisiaj inspirację dla większości twórców metalowych. Komponował, produkował, grał na gitarze i śpiewał. Człowiek-orkiestra. To właśni on walnie przyczynił się do powstania i rozwoju death metalu. Co jednak ważne, do samego końca był skromny i skupiony na tworzeniu, zawsze głodny odkrywania nowych twórczych lądów.
W czerwcowym „Teraz Rocku” znajdziecie wkładkę poświęconą zespołowi Death. Wyczytacie z niej wiele o Chucku Schuldinerze. Poniżej natomiast znajdziecie garści ciekawostek o nieodżałowanym liderze tej kultowej formacji:
1. Rzucił szkołę i… tego żałował
Jako nastolatek Chuck postanowił rzucić szkołę, żeby móc poświęcić się swojej największej pasji – muzyce. Krocie wydawał na płyty, ale również podróże po całym kraju, które miały mu pozwolić na znalezienie idealnych współpracowników do jego zespołu. Choć słynął z tego, że był elokwentny i oczytany – potwierdzały to wywiady i teksty utworów – nie szło za tym żadne formalne wykształcenie. Gdy był nieco starszy przyznał, iż żałuje, że rzucił szkołę w tak młodym wieku.
2. Miał dość śpiewania growlem
Powstanie zespołu Control Denied, drugiego projektu Schuldinera, spowodowane było wieloma czynnikami. Między innymi jego miłością do klasycznego heavy- i speedmetalu. Chciał również przestać… śpiewać. Przyznawał kilkukrotnie, że śpiewanie growlem nie daje mu już satysfakcji. Woli komponować i grać, a rolę wokalisty odstąpić komuś innemu. Tak właśnie stało się, gdy powołał do życia Control Denied.
3. Miał plan awaryjny
Schuldiner od początku swojej muzycznej drogi wierzył, że osiągnie sukces. Ponieważ był jednak realistą, miał również inne zainteresowania, które mogły okazać się potencjalnym zawodem, gdyby kariera sceniczna nie wypaliła. Chuck miał właściwie dwie drogi – chciał zostać albo weterynarzem, albo kucharzem. Gotował zresztą dużo i chętnie przez całe swoje życie. Podobno też smacznie.
4. Był członkiem deathmetalowego zespołu z Kanady
W styczniu 1986 roku, gdy nic nie układało się po myśli Schuldinera, postanowił postawić wszystko na jedną kartę. Zrezygnować ze swoich planów stworzenia metalowej legendy i po prostu dołączyć do istniejącego już zespołu. Wtedy właśnie dołączył o kanadyjskiej formacji Slaughter. Szybko jednak zrozumiał, że jeśli nie on jest sterem i okrętem, to nie ma to dla niego sensu. Odszedł z zespołu i wrócił do pierwotnego planu.
5. Miał opinie zadufanego w sobie perfekcjonisty
W pierwszej ołowie lat 90. XX wieku, gdy doszło do kolejnej już zmiany w składzie Death, o Schuldinerze zaczęto plotkować. Pojawiały się sugestie, że nie da się z nim pracować i że jest nieprzewidywalny, zbyt wymagający. Takie informacje rozpowszechniali jego niezadowoleni byli współpracownicy. Szybko okazało się, że Chuck to faktycznie perfekcjonista i od swoich kolegów z zespołu wymaga dużo, ale zawsze jest sprawiedliwy. Najczęściej ktoś musiał odejść, gdy po prostu nie był w stanie nadążyć albo brakowało mu umiejętności. Schuldiner zresztą nigdy tego nie ukrywał, dlatego zmiany kadrowe stały się nieodłącznym elementem funkcjonowania Death.