Chris Adler oficjalnie rozstał się z Lamb Of God w lipcu tego roku, choć od pewnego czasu nie uczestniczył w koncertach. Wówczas mówiło się, że przechodzi rehabilitację po wypadku motocyklowym. Prawdziwe powody były jednak inne.
Lamb Of God, Kreator i Power Trip zagrają w Polsce
Chris Adler na swoim Facebooku napisał:
Pora odnieść się do wielu pytań, dotyczących mojego odejścia z Lamb Of God.
Każdy z nas poświęcił i stracił dużo na płaszczyźnie osobistej, żeby spełnić marzenie, jakie mieliśmy jako dzieci.
Zawsze będę darzył miłością każdego członka zespołu za to, że we mnie wierzyli i chcieli podbić świat. Udało nam się znaleźć miłość w tym systemie, ale w zamian odebrał rzeczy, których nie da się odzyskać.
Nie porzuciłem marzeń, nie porzuciłem dorobku mojego życia. Prawda jest taka, że nie potrafię działać na autopilocie. Życzę moim braciom wszystkiego najlepszego w ich dalszych podbojach. Zapewniam, że jeszcze o mnie usłyszycie.
Wielu pytało mnie o wypadek motocyklowy, jakiemu uległem w Tajlandii w 2017 roku. To prawda, że nie było to nic miłego, ale od sierpnia 2018 czuję się dobrze.
Chris Adler grał na perkusji w Lamb Of God od samego początku istnienia grupy, która wówczas funkcjonowała jeszcze pod nazwą Burn The Priest. Jego miejsce zajął Art Cruz.
%%REKLAMA%%
Ostatni album Lamb Of God z premierowym materiałem ukazał się w 2015 roku pod tytułem „VII: Sturm und Drang”.
rf