Bliski przyjaciel wokalisty Linkin Park wspomina jego ostatnie miesiące przed samobójstwem.
Chester Bennington popełnił samobójstwo w lipcu 2017 roku. Wokalista Linkin Park od lat cierpiał na depresję, ale czy jego najbliżsi mogli podejrzewać, że coś jest nie tak?
Sean Dowdell, perkusista Grey Daze, który spędził dużo czasu z Chesterem w ostatnich miesiącach jego życia opowiada o dość sprzecznych obserwacjach własnych i swojej żony. W wywiadzie dla „Audio Ink Radio” mówi:
W tygodniach i miesiącach poprzedzających jego samobójstwo niczego nie przeczuwałem. Rozmawiałem z nim dwie noce przed jego śmiercią i rozpierała go energia, cieszył się z powodu prób. Cieszyło go wiele rzeczy. Rozmawialiśmy o nowej siedzibie firmy. Nic nie przeczuwałem. Ale jakieś osiem albo dziewięć miesięcy wcześniej moja żona coś wyczuła i mi powiedziała: „Z Chesterem jest coś nie w porządku. Coś jest nie tak”. Odparłem: „Nie, po prostu sprawdza nowy image”. A ona: „Nie, widzę coś w jego oczach”. Dosłownie tak powiedziała, a mnie zamurowało. A potem stało się to, co się stało. Z perspektywy czasu łatwo powiedzieć „widziała, co się szykuje”, ale nigdy tak naprawdę nie wiesz, co dzieje się w czyjejś głowie. Gdyby Chester myślał racjonalnie, nie sądzę, żeby to zrobił. Tak działa depresja – odbiera ci zdolność racjonalnego myślenia.
Grey Daze w 2020 roku wydał album „Amends”, na którym znalazły się piosenki nagrane z Chesterem Benningtonem.
fot. Rubén G. Herrera