Playback, wcześniej przygotowane taśmy, wokal wspierający, click tracki – wszystkie te zabiegi stosowane są przez coraz większą liczbę wykonawców. W tym gronie nie ma Iron Maiden, o czym przekonuje Bruce Dickinson.
Wykonawcy, którzy używają na koncertach wcześniej przygotowanych taśm, to w ostatnim czasie plaga. Jedni to akceptują, dla innych jest to natomiast nie do przyjęcia. Zespoły oczywiście muszą decydować, czy chcą grać na żywo, brzmiąc daleko od oryginału, czy wolą jednak korzystać z playbacku. To zagadnienie, z którym branża muzyczna zmaga się od lat.
Wokalista Iron Maiden rozmawiał na ten temat w australijskim radiu Triple M. Powiedział, że nie wyobraża sobie, żeby korzystał z wcześniej przygotowanych taśm:
Nadal gramy wszystkie utwory w oryginalnej tonacji; nie obniżamy tonacji, nie przestrajamy się i tym podobne. Nadal gramy wszystko szybko, a to efekt scenicznej ekscytacji. Nigdy nie graliśmy na click trackach, ani na kodach czasowych i innych rzeczach. Oglądam wiele zespołów na żywo i coraz częściej mówię: „Chwileczkę! Hej, śpiewasz bez poruszania ustami”.
Pojawia się ten cały wokal wspierający, który leci w lewo, prawo i na środek, jest tego naprawdę dużo. Ale my z tego nie korzystamy. Wszystko jest analogowe i prawdziwe. Pod tym względem jesteśmy trochę oldschoolowi. Ale myślę, że to się opłaca, ponieważ publiczność po prostu rozumie, że taka autentyczność jest coraz rzadszym zjawiskiem.
W ramach tegorocznej trasy grupa Iron Maiden zagrała dwa koncerty w Polsce (zobacz naszą fotorelację). Zespół już przygotowuje się do przyszłorocznego światowego tournée, a jego pierwszym przystankiem będzie Australia oraz Nowa Zelandia.
Wszystko o Iron Maiden znajdziesz w naszym Wydaniu Specjalnym poświęconym zespołowi.
IRON MAIDEN WYDANIE SPECJALNE – KUP ONLINE