Debiutancki album formacji Pearl Jam zatytułowany „Ten” ukazał się na rynku w sierpniu 1991 roku. Jednakże tuż przed jego wydaniem, Eddie Vedder i spółka mieli problem z perkusistą, Dave'm Krusenem. Jego miejsce mógł zając wówczas… przyszły pałker Rage Against the Machine.
Metallica zagrała przebój a-ha
Brad Wilk był gościem podcastu „Let There Be Talk”, w którym opowiedział m.in. o tym, jak otrzymał propozycję przesłuchania do Pearl Jam:
Kiedy wyjeżdżali do Wielkiej Brytanii, aby miksować album „Ten”, zadzwonił do mnie Eddie Vedder i powiedział: „Właśnie straciliśmy perkusistę [Krusen miał problemy z narkotykami – przyp. szy]. Bardzo bym chciał, żebyśmy się spotkali wszyscy razem tutaj. Wyślę ci taśmę z utworami”.
Dosłownie się zesrałem, nigdy nie wyjechałem z kraju, dlatego też musiałem załatwić sobie paszport. Słuchałem tych piosenek, miałem wówczas tylko 23 lata i pomyślałem, że jest to dla mnie ogromna szansa.
Perkusista spędził z pozostałymi muzykami tydzień, zanim wrócił do USA. Jednak – ostatecznie – nie udało mu się dołączyć do Pearl Jam:
Krótko mówiąc, pojawiłem się tam, ale nie wypaliło pod względem muzycznym. Szczególnie z Jeffem Amentem, który jest niesamowitym basistą oraz świetnym facetem. To był klasyczny przypadek: nie ważne jak dobry jesteś, chemia jest czymś ważniejszym. A ja nie byłem tym gościem, po prostu.
Chwilę później Wilk znalazł się w szeregach formacji Rage Against the Machine (wraz z gitarzystą Tomem Morello, basistą Timem Commerfordem oraz wokalistą Zackiem de la Rochą). Grupa nagrała cztery albumy. Później, po rozpadzie RATM, z pozostałymi instrumentalistami grupy oraz wokalistą Chrisem Cornellem, założył Audioslave. Obecnie natomiast gra – ponownie z muzykami macierzystej formacji – w Prophets of Rage. Wokalnie wspierają ich: B-Real z Cypress Hill oraz Chuck D z Public Enemy.
szy