Były basista Ozzy’ego Osbourne’a odniósł się do decyzji, jaką artysta wraz z managementem podjęli niemal 20 lat temu.
W 2002 roku ukazały się wznowienia płyt „Blizzard Of Ozz” i „Diary Of A Madman” Ozzy’ego Osbourne’a, na których partie bębnów Lee Kerslake’a i basu Boba Daisleya zastąpiono partiami Mike’a Bordina i Roba Trujillo. Wszystko to z powodu pozwu, jaki wcześniej basista i perkusista złożyli przeciwko Ozzy’emu i jego managementowi.
W wywiadzie dla „Rolling Stone” Bob Daisley skomentował tę decyzję:
Mówiąc szczerze, była żałosna. Ktoś mi podesłał egzemplarze tych płyt i uśmiałem się. Myślałem, czy to jakiś żart? Nie da się wyciągnąć składników z ciasta i upiec go jeszcze raz. Coś takiego wydarzyło się tylko raz. Wybraliśmy te partie, w których każdy z nas błyszczał jak najjaśniej. Fani nienawidzili tych wersji. „Boże, nie macie szacunku dla fanów i każdego, kto wydaje pieniądze na muzykę?”. Nienawidzili ich za to. Mówię tylko to, co mówili fani.
Bob Daisley nie utrzymuje kontaktów z Ozzym. Przyznał, że ostatni raz rozmawiał z nim w 1997 albo 1998 roku:
Spotkaliśmy się w hotelu i wypiliśmy filiżankę herbaty. Siedzieliśmy, gadaliśmy, śmialiśmy się. Miło spędziliśmy czas. Wtedy ostatni raz się widzieliśmy.
W 2011 roku ukazały się ponowne reedycje tych płyt, tym razem zawierające oryginalne partie basu i bębnów.