Zespół The Longshot wydał niespodziewanie album „Love Is For Losers”, co wzbudziło niepokój fanów Green Day. Niektórzy z nich pytali czy słynne trio się nie rozpadło.
Skandalistka gwiazdą OFF Festival
Billie Joe Armstrong, który stoi na czele obu zespołów, odpowiedział za pośrednictwem mediów społecznościowych. Zaczął dość spokojnie:
Niektórzy pytają czy w Green Day dzieje się coś złego, albo czy się rozpadliśmy. Odpowiedź brzmi: nie.
Teraz dobrze bawię się z moimi przyjaciółmi. Jestem tak zwanym „muzykiem”, niektórym to słowo przez gardło nie przechodzi.
Szybko jednak temperament Armstronga wziął górę:
Zamknijcie się, kurwa. Ciągle narzekacie, a ja gram muzykę, bo taki jest mój zawód. To robią muzycy – grają na gitarze, perkusji, basie i śpiewają. Jeśli wam się to nie podoba, pierdolcie się. A jeśli wam się podoba, bawmy się razem. Dobra? Miłego dnia.
Całą wypowiedź Billiego możecie obejrzeć na dole strony.
W skład zespołu The Longshot, oprócz Armstronga, wchodzą: basista Jeff Matika (wspomagał na koncertach również Green Day – w roli gitarzysty), gitarzysta Kevin Preston oraz perkusista David S. Field. Na debiutanckim krążku zatytułowanym „Love Is For Losers” znalazło się 11 premierowych kompozycji. Cały płyta dostępna jest już w serwisach streamingowych.
Tymczasem muzycy grupy Green Day, po wydaniu studyjnej płyty zatytułowanej „Revolution Radio” (2016) oraz kompilacji z największymi przebojami „Greatest Hits: God’s Favorite Band” (2017), a także intensywnym koncertowaniu, nie do końca robią sobie przerwę. Formacja pracuje nad filmową adaptacją swojego konceptualnego albumu „American Idiot” z 2004 roku.
Billie Joe has a message for those wondering about #GreenDay with all of The Longshot stuff happening. pic.twitter.com/Ey5XWkQqQa
— Green Day Authority (@GDA) 27 kwietnia 2018
rf | fot. Sven-Sebastian Sajak