Były perkusista Black Sabbath, Bill Ward, wyraził chęć wzięcia udziału w reaktywacji zespołu. Czy jego koledzy się na coś takiego zgodzą?
W wiadomości opublikowanej w internecie Bill Ward powiedział:
Cześć wszystkim, jestem Bill Ward i chciałem powiedzieć, że bardzo kocham Tony’ego, Geezera i Ozzy’ego. Jestem otwarty na propozycję wspólnego grania. To wszystko. Kocham was. Dzięki.
A quick update. pic.twitter.com/qWMSTWeCs9
— Bill Ward (@billwarddrums) 3 lipca 2019
Gdy w listopadzie 2011 roku ogłoszono reaktywację najsłynniejszego składu Black Sabbath, wyglądało na to, że na scenie ponownie staną wszyscy czterej oryginalni członkowie zespołu. Jednak kilka miesięcy później okazało się, że zabraknie wśród nich perkusisty Billa Warda.
Usunięcie go ze składu wywołało długą lawinę wzajemnych oskarżeń. Tony Iommi i Ozzy Osbourne wyrażali swoją wątpliwość w to, czy Bill byłby w stanie zagrać na żywo. Ward czuł się takimi komentarzami urażony, mówiąc:
Komentarze Tony’ego Iommiego i niektóre Ozzy’ego mają charakter pogardliwych, które ujmują mi jako człowiekowi i muzykowi. Zupełnie się z nimi nie zgadzam. To, co mówią, zupełnie sprzeczne jest z moimi doświadczeniami, zwłaszcza z 2011 roku, kiedy nikt nie wykazywał zaniepokojenia moją grą ani moim zdrowiem. (…) Jak mogli stwierdzić, że nie dam rady zagrać trasy, kiedy pracowaliśmy nad płytą? Jak mogli w 2011 roku stwierdzić, że mam problemy ze zdrowiem, skoro nie było nic, co zagrażałoby trasie? Doskonale wiedzą, jak przygotowuję się do trasy. Nie miałem pojęcia, że poddawali mnie ocenie w 2011 roku, jeśli taka jest prawda.
%%REKLAMA%%
Bill Ward niedawno jednak przyznał, że pogodził się z przeszłością i nie czuje urazy. Black Sabbath dał pożegnalny koncert w lutym 2017 roku.
rf