Czy za fatalny występ wokalisty Journey odpowiadał zespół Avenged Sevenfold?
Kilka dni temu zespół Journey był gwiazdą festiwalu Rock In Rio w Brazylii. Fani szybko zauważyli, że wokalista Arnel Pineda nie jest w dobrej formie i nie radzi sobie ze śpiewaniem przebojów Journey.
Wokalista szybko zareagował na krytykę i poinformował, że jest gotów opuścić Journey jeśli tego będą domagać się fani. Co jednak stało za jego problemami?
Głos zabrał gitarzysta Journey, Neal Schon, który stanął w obronie kolegi, a za problemy obwinił Avenged Sevenfold, który tego dnia był headlinerem festiwalu. W mediach społecznościowych napisał:
Dopiero później dowiedzieliśmy się, że zostaliśmy znacząco ograniczeni przez Avenged Sevendfold. Publiczność ledwie cokolwiek słyszała przez głośniki. Chujowe zagranie.
Gitarzysta stwierdził, że publiczność dobrze się bawiła na koncercie, a całą sprawę nazwał „sfabrykowaną brednią”. Na dowód umieścił film z Rio z tłumem wiwatującym po koncercie Journey.