Perkusista The Fall Of Troy udziela rad, które do serca powinni sobie wziąć wszyscy początkujący muzycy.
The Fall Of Troy istnieje na scenie od ponad 20 lat i przez większość czasu grupa wyznawała zasadę „do it yourself”, obywając się bez rozbudowanego wsparcia wytwórni i managementu. Perkusista grupy, Andrew Forsman, w wywiadzie dla „Teraz Rocka” zapytany został, czy łatwiej takiemu zespołowi było działać na początku lat dwutysięcznych, gdy jeszcze internet nie był tak wszechobecny, czy dziś, gdy mają do dyspozycji takie narzędzia jak media społecznościowe i streaming.
Forsman odpowiedział:
Myślę, że dziś jest łatwiej. Zaczęliśmy jako zespół DIY, potem w zespole rozrósł się management, ale potem się rozpadliśmy i gdy wróciliśmy mieliśmy bardzo uszczuplony management, aż w końcu przez ostatnie 6-7 lat działamy sami, mamy jedynie agenta koncertowego. Jesteśmy w wyjątkowej sytuacji. Mamy bardzo oddanych fanów, a dzięki internetowi, mediom społecznościowym i streamingowi niezwykle łatwo docierać do fanów. Możemy dosięgnąć ludzi, którzy już nas lubią. Trudniej jest natomiast zdobywać nowych fanów. W sieci jest tyle szumu. Zdarza się, że nawet starzy fani nie mają pojęcia, że graliśmy w ich mieście koncert. Czasami algorytm nie pomaga nam w dotarciu do ludzi, którzy nas lubią. Uważam jednak, że dziś narzędzia są łatwiej dostępne. Gdy zaczynaliśmy grać trasy drukowaliśmy mapy, a dziś możesz poprosić komputer, żeby wskazał ci drogę do najbliższego McDonalda. Niektóre rzeczy są łatwiejsze. Najtrudniej jest zdobywać nowych fanów, bo w sieci jest tak dużo muzyki.
Jakiej więc rady udzieliłby młodym muzykom, którzy dziś zakładają zespół? Andrew mówi:
Po pierwsze powinni ćwiczyć tyle ile jest możliwe. My graliśmy po szkole każdego dnia, może wyłączając niedziele. Gdy to postawią na pierwszym miejscu, inne rzeczy przyjdą im łatwiej. Powinni też grać kiedy tylko mogą. My, gdy już mieliśmy przećwiczony materiał, graliśmy w każdy weekend. W pierwszy rok, dwa działalności zespołu zagraliśmy może z 80 koncertów. Jeśli będziecie ćwiczyć i grać koncerty, inne rzeczy przyjdą same. W końcu ludzie wasz zauważą i zaczniecie dostawać oferty.
The Fall Of Troy wystąpi już 12 sierpnia w warszawskim Voodoo Klub. Podczas ostatnich koncertów w USA zespół w całości wykonywał swój debiutancki album „The Fall Of Troy”. Czy zagra go też w Warszawie? Andy:
Zagramy parę piosenek z tej płyty, ale nie wszystkie. Będziemy grali utwory ze wszystkich płyt, ale z pierwszej zagramy ich sporo, bo mamy świeżo opracowany materiał. Cieszymy się, że przyjedziemy do Polski. Nie pamiętam już, czy graliśmy wcześniej w Warszawie. Zawsze jednak cieszymy się, gdy jedziemy gdzieś, gdzie nie bywaliśmy często. Nie możemy się doczekać tego wieczoru. Jeśli nas nie znacie, a szukacie wysokoenergetycznego koncertu, wpadnijcie, nie będziecie zawiedzeni.
Zespół The Fall of Troy powstał w 2001 roku, początkowo pod nazwą The 30 Years War. Przez następne 9 lat wydali cztery albumy studyjne. Komercyjny szczyt zespołu nastąpił dzięki singlowi “F.C.P.R.E.M.I.X.”, który ukazał się w 2005 roku i znalazł się w grze Guitar Hero III. Po licznych perypetiach, konfliktach interpersonalnych, zmianie basisty oraz uzależnieniu od narkotyków i alkoholu, The Fall of Troy rozpadł się w 2010 roku, by zreformować się w 2013 roku i wydać własnym nakładem piątą EPkę, “OK” w 2016 roku. Odświeżeni wolnością od wytwórni płytowych, koncertowali na całym świecie i kontynuowali pracę nad nową muzyką. Cztery lata później, w 2020 roku, samodzielnie wydali “Mukiltearth”, czyli zbiór ich najstarszych (z The 30 Years War) i najnowszych utworów razem.
Bilety na koncert są w sprzedaży w cenie 81 PLN.