Kiss podziękował polskim fanom za koncert [WIDEO]

... ale, że bez liku z Krakowa to nie masz nic!

Byłeś kolego na tym koncercie w Krakowie?

W Krakowie były te same ścieżki co na KAŻDYM innym koncercie z tej trasy. Jak można to udowodnić? Gdy podłożysz kilka wykonań na siebie to instrumentalnie są przesunięcie, wokal Gene'a wchodzi raz trochę szybciej, raz trochę wolniej, a wokal Paula jest DOKŁADNIE taki sam. Nie ma takiej możliwości, jeśli śpiewałby na żywo. Cały ten proces bardzo dokładnie widać tutaj: https://www.youtu(...)p6PWWtpw

Jeżeli to, co słyszałem w Krakowie było z podkładu, to oczekuję zgłoszenia Paula do nagrody Oscara. Genialna synchronizacja przez cały koncert z "taśmą". Do tego był taki sprytny, że tą "taśmę" nagrał z delikatnymi "boczkami" i zmęczeniem głosu przy bardziej wyżyłowanych partiach. Aktorski cud, miód... Kiss zawsze nieco niedomagał wokalnie na koncertach. Ich wszelakie "Alive" I, II, III, były poprawiane w studiu. Jak band wypadał rzeczywiście na scenie można się przekonać oglądając poszczególne części "Kissology". I podobnie było w Krakowie.

"Genialna synchronizacja przez cały koncert z "taśmą". Do tego był taki sprytny, że tą "taśmę" nagrał z delikatnymi "boczkami" i zmęczeniem głosu przy bardziej wyżyłowanych partiach. Aktorski cud, miód"

A to prawda. I prawdą jest też to, co piszesz o poprawkach materiałów live. Jednak wcześniej takiego procederu podczas samych koncertów nie było (ew. w śladowych ilościach) i rozumiem, że ktoś mimo to może być zadowolony. Dla mnie to jednak hipokryzja i dyskwalifikacja, ale nie o moją ocenę w komentarzu chodziło; ciekaw jestem czy recenzent o tym wspomni czy nie. To wszystko.

To, z czym masz problem, panie "GiG", to rzecz w Polsce nieznana czyli "PROFESJONALIZM"! To on powoduje, że wykonawca wraz z producentem koncertu są w stanie powtarzać spektakl raz za razem. Tego się uczy, tan na Broadwaywu jak i w Madison Square Garden.A potem da się to zrobić też i na Tauron Arenie. Zapominasz także o tym, że KISS, to zespoł złożony z 4 wokalistów, śpiewających też w chórkach. Zatem, żeby Twoja teoria była słuszna, podłożony musiałby być CAŁY koncert, bo nie może być tak, żeby chórek Stanleya był prosto a solo Simmons krzywo albo odwrotnie. Jak robisz playback - musisz robić cały, albo wcale.

OK GiG. Przeglądnąłem link i może jest coś na rzeczy. Niestety nie jestem dźwiękowcem i nie mam fachowej wiedzy. Pytanie, czy taśma - jeżeli była - to tylko pomagała raz na czas, czy zupełnie wyręczała Paula. Musiał mieć włączone mikrofony podczas występu, bo wielokrotnie coś tak dokrzykiwał pomiędzy wersami (i nie mówię o przerwach pomiędzy piosenkami!) i to musiało być spontaniczne. Jednocześnie nie było żadnej różnicy dźwięku, ani brzmienia wokalu pomiędzy wersami i owymi okrzykami. Trudno mi sobie wyobrazić taki doskonały balans brzmienia. Jednocześnie, przy założeniu że mikrofony były włączone powinny być słyszalne jakieś nakładki, a nie było. Poza tym Paul - w zależności w którym miejscu sceny się akurat znajdował - nie śpiewał do jednego, lecz do kilku mikrofonów i to tych samych, do których śpiewali Tommy i Gene. Też lecieli z playbacku i bezbłędnie trafiali w nagraną taśmę?.. Uuuch, długo by musieli trenować a same występy byłyby przede wszystkim męczarnią i stresem. Jak jednak jest na prawdę, pewnie tylko oni i ich ekipa wiedzą...

Przepraszam, ale to co piszesz to kompletne bzdury. Przykładów na to, że podłożena jest ścieżka tylko jednego z wielu występujących wokalistów/muzyków jest masa. Np. Roger Waters, tutaj: https://www.youtu(...)JPdZhehM
Cała reszta, co słychać bo są przesunięcia o których wspominałem, jest live. Dokładnie tak samo zostało to zrobione z wokalem Stanleya.

I dlatego - po raz kolejny - wklejam materiał gdzie WYRAŹNIE zostaje wskazane, że (choćby) wokal Gene'a jest live, a wokal Stanleya NIE. Po piątej minucie: https://www.youtu(...)p6PWWtpw


Obejrzyj to proszę - bo to ważna część argumentacji, która jest nie do zbicia - a potem pisz odpowiedź.

Niestety wyręczają, tak jak napisałem w 95%. I żeby było jasne - mam tu na myśli tylko Paula. Jest to ŚWIETNIE przygotowane, ale w dobie setek nagrań z pierwszego rzędu i możliwości nałożenia ich na siebie, w liczbie np. 10 wszystko można zweryfikować. To ostatecznie nic aż tak trudnego. Ekstrahujesz ścieżki audio, wrzucasz do programu takiego jak np. auda city, równasz i sprawa jest pewna. Dokładnie tak jak to widać na linkowanym materiale. Jeśli poszperasz i włączysz sobie - powiedzmy - 5 wersji lick it upz tej trasy to natychmiast to usłyszysz.

Analiza setlisty, bardzo dobra - właśnie pod tym względem - jest choćby tutaj: https://www.youtu(...)VQb6NZ9A

A pod hasłem "kiss lip syncing 2019" znajdziesz tony materiałów. Również sytuacje w których Paul "nie trafił". Dla mnie, jako osoby, która wychowała się na ich muzyce, to nic przyjemnego i tak jak już wspominałem - interesuje mnie to czy TR się odważy o tym wspomnieć czy nie.

Sensacja i skandal by były gdyby chodziło np. o King Crimson. W takim czymś jak Kiss playback mnie nie dziwi.

Byłem w Krakowie ale widziałem ten sam koncert z Kanady i po prostu zaśpiewane jest tak samo. Ktos tam nagrał film spod barierek, więc bardzo często z bliska, wtedy da się zauważyć, ze przynajmniej niektóre kawałki leci wokal z taśmy. Jego słabszy już głos nie jest zresztą wielką tajemnicą, a ta intensywność koncertów w tym wieku, to faktycznie byłby wyczyn zasp[iewac wszystko na żywo.. Warto też obejrzeć wywiad z nimi z marca tego roku youtu.be/_K1VBH1QA_U

Poldek w ogromnej większości jedzie z taśmy i (jak już kiedyś napisałem) jest to, niestety, słabe, bo nierokendrolowe. Natomiast dobór repertuaru - świetny, prawie idealny. Czas trwania - prawie 130 minut!!! I publika. Jako fan KISS z prawie 40-letnim stażem chylę czoła przed wszystkimi, a zwłaszcza przed młodzieżą. Brawo WY!!! A do Ciebie, GiG, mam pytanie. Wspominałeś coś o Watersie. Czy wiesz jeszcze o jakichś gwiazdach, klasykach rocka, które wspomagają się taśmami? Jeśli tak, to napisz.
Pozdrowienia dla całej KISS ARMY POLSKA!!!!!!!

Z tych największych (w sensie wielkości sprzedawanych koncertów), w znacznej części materiału - Rammstein. Sporą część stanowią ci, którzy mają poukrywanych dodatkowych muzyków za kurtyną, np. ZZ Top, Nick Cave, Black Sabbath (choć tu wpływ dodatkowego członka zespołu był minimalny). Sporo "wypełniaczy" ma przygotowanych na trackach Peter Gabriel. Z polskiego rynku dodatkowego gitarzystę za sceną miewał na żywo... Ireneusz Dudek . To tak na szybko i z tego co wiem na 100%.

Rany, to co piszesz to pobożne życzenia, nic więcej. Tak jak mówiłem - instrumentalnie live, wokal Gene'a live, wokale reszty live, ALE 95% wokali Stanleya było wcześniej przygotowanych i szło z nagrań. Obejrzyj sobie ten: https://www.youtu(...)p6PWWtpw i inne dostępne materiały na temat. Wiem, że to bolesne dla kogoś kto wydał spore pieniądze, ale to FAKT. I nie ma nic wspólnego z "hejtowaniem". To jedynie sucha konstatacja na podstawie dostępnych rejestracji, a nie żaden necechowany emocjonalnie atak. Krytyka nie równa się hejt. To dwa zupełnie różne pojęcia.

Koncert mega i wywalone mam czy Stanley śpiewał live czy z playbacku :D Szczerzę wolę żeby tak było i zajebiście brzmiało niż, jak to było na Whitesnake z Def Leppard, gdzie Coverdale to była porażka wieczoru i miałem ochotę wyjść słuchając jego jęków...

A ja muszę zasmucić Ciebie. "Rasowy żywczyk" wokalu Paula Stanleya, był tylko we fragmentach "Detroit Rock City", intra do "Black Diamond" i we wszystkich tekstach do publiki podczas "Lick it up", "100.000 years" czy "Heavens on fire". RESZTA JEGO PARTI WOKALU JEST Z PALYBACKU. Po za tym cały band gra i śpiewa oczywiście na żywo.

Też mnie pozytywnie zaskoczyła frekwencja i duża ilość młodych ludzi Świetne rock n' rollowe show w KISS-owym stylu. Tylko że ja niestety uważam że z akustyką było nie dokońca wszystko ok, np w God of Thunder prawie nie było słychać gitary z tym za...stym riffem który tworzy cały klimat tego utworu. Nie wiem może tylko tak było tylko z tyłu na płycie ale za bardzo mi to wszystko "zlewało". Mimo tego się bawiłem świetnie )

Też mnie pozytywnie zaskoczyła frekwencja i duża ilość młodych ludzi Świetne rock n' rollowe show w KISS-owym stylu. Tylko że ja niestety uważam że z akustyką było nie dokońca wszystko ok, np w God of Thunder prawie nie było słychać gitary z tym za...stym riffem który tworzy cały klimat tego utworu. Nie wiem może tylko tak było tylko z tyłu na płycie ale za bardzo mi to wszystko "zlewało". Mimo tego się bawiłem świetnie )

Racja, trochę mnie poniosło z tą akustyką. Były pewne minusy, ale i tak w porównaniu z inny koncertami w Tauron Arenie, było świetnie słychać. Na Kiss siedziałem blisko sceny, po prawej (A20 chyba).