Gitarzysta Killswitch Engage bardzo źle zniósł czas pandemii.
Adam Dutkiewicz przyznał w wywiadzie dla „Stoke The Fire”, że bardzo źle zniósł pandemię mimo że początkowo nie zanosiło się, że będzie aż tak źle. Gitarzysta Killswitch Engage myślał, że odpocznie od koncertowania.
Dutkiewicz mówi:
Początkowo myślałem, że to będzie dobry rok dla mojej psychiki. Na początku pandemii zorganizowaliśmy wideokonferencję z managementem, na której powiedziałem: „Hura! W końcu mamy przerwę! Niech żyje covid!”. Myślałem, że będzie świetnie, że będziemy mieli trochę wolnego, zadbamy o siebie, a potem wrócimy z pozytywnym nastawieniem. Kiedy jednak zdałem sobie sprawę, że covid nie odejdzie, uderzyła mnie samotność. Moja dziewczyna pracuje po 12 godzin dziennie, więc nigdy jej nie widuję. Samotność mnie zżerała. Do tego doznałem poważnej kontuzji pleców, trafiłem do szpitala. Staczałem się. To był bez wątpienia najgorszy rok mojego życia. Nigdy wcześniej nie znalazłem się w tak mrocznym miejscu. Cieszę się, że z tego wychodzę, mogę się szczepić i spotykać z ludźmi. Tam, gdzie mieszkam, życie praktycznie wróciło do normy. Jedyne, co wyniosłem z pandemii to przekonanie, że nie chcę już więcej przez coś takiego przechodzić.
Adam Dutkiewicz wykorzystał ten czas również, żeby nagrać album „Songs Of Loss And Separation” projektu Times Of Grace, który ukazał się w zeszłym miesiącu.