Wes Scantlin znany jest – przynajmniej ostatnio – głównie z tego, że ma ciągłe zatargi z prawem. Jazda pod wpływem alkoholu, posiadanie narkotyków, napaść. Muzyk ze sporą regularnością wpada w tarapaty i, tak się złożyło, że znów ma problemy. Zdaje się jednak, że jego ostatnie przewinienie jest najzabawniejsze z dotychczas popełnionych.
Wes postanowił bowiem, nie zwracając uwagi na zakazy, pojeździć sobie na lotniskowej taśmie bagażowej. Jego radość trwała jednak krótko, ponieważ szybko pojawiła się ochrona lotniska w Denver i aresztowała muzyka. Ponieważ jest recydywistą, nie skończyło się na upomnieniu, a muzyk spędził kilkadziesiąt godzin w policyjnym areszcie.
O zwolnienie Wesa walczył między innymi organizator koncertu w Denver, który chciał, żeby zespół zagrał zgodnie z harmonogramem. Występ się opóźnił, ale wokalista ostatecznie dotarł do klubu. Musiano wpłacić jednak kaucję, natomiast agencja organizująca występ Puddle of Mudd przeprosiła wszystkich, którym nie wystarczyło cierpliwości i poinformowała, że już nigdy nie zorganizuje koncertu tego zespołu.
Nie ma co się dziwić…
mg