Tak jak należało się spodziewać, sprawa Varga Vikernesa – lidera Burzum – jest rozwojowa. Wydawało się, że francuskie władze nie będą miały podstaw do oskarżenia muzyka, ale jednak znalazły sposób. Zdaniem śledczych i tamtejszego wymiaru sprawiedliwości, Vikernes winny jest "podżeganiu do nienawiści rasowej" i "gloryfikowaniu zbrodni wojennych". Ma stanąć przed sądem.
Wspomnianych przestępstw Vikernes miał dopuścić się na swoim blogu, gdzie w bezpośredni sposób prezentuje swoje radykalne poglądy. Zdaniem prokuratora prowadzącego sprawę muzyka, to właśnie wpisy i komentarze, które publikował w Internecie, były bezpośrednią przyczyną wszczęcia postępowania. Miały one podobno charakter niezwykle agresywny, ksenofobiczny i rasistowski.
O sprawie Varga Vikernesa lipisaliśmy już wielokrotnie. Wszystko zaczęło się w połowie lipca, gdy muzyk został aresztowany i oskarżony o planowanie masakry. Francuski wymiar sprawiedliwości potraktował go jak terrorystę – wszystko przez internetowe wpisy muzyka. Szybko jednak okazało się, że aresztowanie było niepotrzebne. Szczególnie, że było ponoć bardzo brutalne. Muzyk i jego żona zdecydowali się pozwać do sądu francuskie władze (o czym szerzej TUTAJ).
Wygląda więc na to, że będą toczyły się dwa procesy – pierwszy wszczęty przez Vikernesa i drugi, dotyczący wspomnianych dziś zarzutów. Warto nadmienić, że muzyk nie jest przygotowany finansowo do tych batalii, dlatego już jakiś czas temu poprosił swoich fanów o finansowe wsparcie.
mg