Sprawa Tima Lambesisa wydawała się prosta. Został on złapany i postawiony w stan oskarżenia po policyjnej prowokacji. Miał on bowiem prosić płatnego zabójcę (w tej roli jeden z policjantów) o zabicie swojej żony. Panowie ustalili szczegóły, a niedługo później muzyk trafił do aresztu, gdzie czekał na proces. Od samego początku jednak nie przyznawał się do winy, sugerując, że padł ofiarą prowokacji. Jego adwokat natomiast sugerował, że na postrzeganie wpłynęły sterydy, które od wielu miesięcy stosuje.
Miały miesiące, a sprawa nie posuwała się do przodu. Aż do teraz – Lambesis bowiem przyznał, że zlecił osobom trzecim zabójstwo swojej żony. Sąd zapoznał się z zeznaniem i uznał, że wokalista spędzi 9 lat za kratkami oraz zapłaci 10 tysięcy dolarów grzywny. Prawomocny wyrok zostanie zasądzony 2 maja tego roku.
Z zeznań policjanta, króry był podstawionym zabójcą wynika, że Lambesis chciał zapłacić mu 20 tysięcy dolarów za zabicie swojej żony, Meggan Lambesis. Podobno powodem tej decyzji był fakt, że zmuszała go do pozostania w trasie koncertowej, gdy on sam chciał wejść do studia nagraniowego. Policjant zeznał:
Podczas naszej rozmowy wyznaczył trzy daty, które będą dla niego odpowiednie, a podczas których ja miałem zabić jego żonę. Były to dni, kiedy opiekował się swoimi dziećmi, co miało zapewnić mu odpowiednie alibi.
Sprawa wokalisty As I Lay Dying rozpoczęła się na początku maja ubiegłego roku.
mg