– Znamienne jest, że najbardziej antywojenny album Pink Floyd powstawał w atmosferze otwartej wojny pomiędzy Rogerem Watersem a Davidem Gilmourem. Po usunięciu z zespołu Ricka Wrighta i po zepchnięciu na margines Nicka Masona, basista Pink Floyd szybko wywalczył pole dla siebie i dla swojego projektu, skutecznie torpedując wszelkie pomysły podsuwane przez kolegę z zespołu – pisał o "The Final Cut" Robert w trzecim numerze Teraz Rock Kolekcja, w całości poświęconemu zespołowi Pink Floyd.
Płyta w pierwszym tygodniu od premiery osiągnęła szczyt brytyjskiej listy sprzedaży. W Stanach Zjednoczonych album "The Final Cut" swoją premierę miał 2 kwietnia. Udało mu się wspiąć na szóstą pozycję listy Billboard.
– Utarło się, że to najmniej pinkfloydowa płyta, że to pierwszy solowy album Watersa (a przecież Waters solowy debiut zanotował w 1970 roku filmową płytą Music From The Body), że za dużo tu tekstów, że niewiele dzieje się, jeśli idzie o muzykę, że wymowa The Final Cut jest zbyt osobista, i tak dalej, i tak dalej. I… wszystko to właściwie prawda. Starego pinkfloydowego grania mamy tu jak na lekarstwo – napisał w recenzji "The Final Cut" Grzesiek Kszczotek, dziennikarz miesięcznika Teraz Rock. Całą recenzję albumu można przeczytać TUTAJ.
Przypominamy, że archiwalne numery Teraz Rock oraz Teraz Rock Kolekcja (w tym numer, którego bohaterem jest zespół Pink Floyd) nadal są dostępne w sprzedaży. Szczegóły dotyczące zakupu tych tytułów można znaleźć na naszej stronie, w zakładce prenumerata.
Redakcja
KOMENTARZE