Wiemy już, że Bruce Dickinson dochodzi do siebie po zdiagnozowaniu i usunięciu guza na języku. Choć nowotwór został wykryty bardzo wcześnie i rokowania są "ekstremalnie dobre", to muzyk nadal potrzebuje kilku, a może nawet kilkunastu tygodni na dojście do pełnej sprawności.
Jak przekonuje Rod Smallwood, manager zespołu, Dickinson ma się coraz lepiej i, jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, powinien być gotowy do powrotu około maja-czerwca tego roku:
Bruce poprosił mnie, żebym podziękował wszystkim za ogromne wsparcie i wszystkie życzenia, które otrzymuje. Jest niezwykle wzruszony wszystkimi serdecznymi wiadomościami, które przesyłają mu fani Iron Maiden.
Radioterapia kumuluje się i buduje w organizmie przez około trzy tygodnie po zabiegu, dlatego Bruce – mimo ukończenia siedmiotygodniowego leczenia – nadal odczuwa ból i dyskomfort. Jest jednak szczęśliwy, że ból jest coraz mniejszy i że powoli znika opuchlizna – tak będzie działo się przez kilka miesięcy, aż w końcu będziemy mogli zrobić rezonans magnetyczny, który upewni nas, że nowotwór został całkowicie zniszczony. Prognozy nadal są ekstremalnie dobre i każdy jest pełen optymizmu.
Manager zapewnił, że już po wspomnianym badaniu pojawi się kolejne oświadczenie dotyczące stanu zdrowia Bruce'a Dickinsona. Jeśli wszystko poszłoby po myśli lekarzy, wokalista musiałby poświęcić jeszcze kilka tygodni na rehabilitację i byłby gotów do powrotu na scenę.
Jak przekonywał perkusista Nicko McBrain, nowy album Iron Maiden jest gotowy, ale nie zostanie opublikowany, aż wokalista nie wróci do pełnej sprawności. Cała promocja krążka została zatem wstrzymana w związku z chorobą Bruce'a Dickinsona. Członkowie zespołu nie wyobrażają sobie bowiem, żeby mogli skupiać się na promocji wydawnictwa, kiedy ich przyjaciel walczy z tak poważną chorobą.
mg