Slipknot jakiś czas temu ruszył w trasę koncertową, by promować płytę „.5: The Gray Chapter”. Nowy album to również nowa scenografia sceniczna, która… niekoniecznie podoba się perkusiście Shawnowi „Clownowi” Crahanowi. Teraz platformy poruszają się dzięki energii elektrycznej, a nie dzięki mechanizmom hydraulicznych jak wcześniej, dzieje się to zatem szybciej. W związku z tym są też bardziej niebezpieczne. Muzyk skarżył się trochę na nie w wywiadzie z magazynem „Rolling Stone”.
Mają 15 stóp wysokości i mogą kręcić się w kółko bez końca, ponieważ kable są na dole pośrodku. Szarpią się na lewo i prawo. Trzęsą się w górę i w dół. Sam je zaprojektowałem, mimo że mam lęk wysokości.
Dlaczego sam sobie to zrobił? Nikt z zespołu raczej go do tego nie zmuszał…
Taka logika Slipknota – stworzyć coś, czego się boję, ponieważ to wydobędzie coś ze mnie, więc staję tam przerażony i zaciskam kciuki.
I za to właśnie Clown kocha swój zespół. Slipknot, jego zdaniem, jest najlepszy na świecie.
Biznes jest nudny bez nas. Możecie szukać czegoś porównywalnego z nami i poniesiecie sromotną klęskę. (…) Jesteśmy poza wszystkimi innymi. Znam inne zespoły, pieprzyć je wszystkie. Jestem w najwspanialszej kapeli na świecie, kropka. Jesteśmy najlepsi.
Jeśli również tak uważacie, zapewne zjawicie się 9 czerwca 2015 roku w Łodzi na Impact Festival. Tam też prawdopodobnie przekonać się będziecie mogli, jak wygląda nowa scena Slipknota, która wywołuje w numerze 6 tyle strachu.
ud