Jeden z założycieli zespołu, Jeff Hanneman, zmarł w 2013 roku. Na najnowszym albumie Slayera znajdzie się jedna jego kompozycja zatytułowana „Piano Wire”, której zarysy powstały jeszcze podczas sesji nagraniowej „World Painted Blood”. Drugi gitarzysta Slayera, Kerry King, zapytany przez portal The Village Voice, czy – choćby dzięki temu – wciąż czuje obecność zmarłego przyjaciela, zaprzeczył.
Jeff jest pożywieniem robaków. Gdy umrzesz, idziesz do piachu. Nie ma wątpliwości. Wątpliwości nazywają się agnostycyzmem. Ja nie jestem agnostykiem.
Kerry King nie jest też sentymentalny, mimo to – jak zdradził w tej samej rozmowie – nowa płyta, nazywana przez niego „HanneAnthem” zadedykowana będzie nieżyjącemu członkowi zespołu. Przy okazji wytłumaczył pochodzenie tytułu krążka.
Slayer nie czuje skruchy [ang. repentless – przyp. red.]. Slayer nigdy niczego nie żałował. Powiedziałem sobie, że powinienem napisać coś o tym, jak Jeff patrzył na świat, ponieważ on patrzył na świat dokładnie tak jak Slayer. Do tego trochę „Jeff-izmu”. Było jednocześnie łatwo i trudno. Nie chciałem po prostu czegoś z siebie wyrzucić. Chciałem zrobić to solidnie, zejść głęboko bez przedstawiania osobistego punktu widzenia.
Album „Repentless” ukaże się 11 września 2015 roku, także w wyjątkowej edycji – pod postacią 3-kilogramowego metalowego orła. Pierwszym oficjalny singlem go promującym jest utwór „When the Stillness Comes”.
Przed rozpoczęciem tworzenia najnowszego krążka z zespołu odszedł jeszcze jeden muzyk – perkusista Dave Lombardo. Wokalista i basista Tom Araya mimo to przekonuje, że pół Slayera to wciąż Slayer, a fani nie mają czego się bać.
ud | fot. Antje Naumann, CC BY-SA 3.0