Dobrze poinformowany użytkownik forum GNR Truth ukrywający się pod nickiem MSL tym razem pisze o finansach Guns N’ Roses. Gitarzysta Slash i basista Duff McKagan grają w zespole na mocy podpisanej umowy. Trochę różnią się jednak od zwykłych najemników, bynajmniej nie dlatego, że niegdyś współtworzyli tę grupę.
Inaczej niż większość „wynajętych” przez zespół muzyków Slash i Duff nie mają stałej pensji – dostają procent od dochodów, co jest korzystniejsze.
Taki układ nie musi być zły, zwłaszcza dla fanów, którzy bardzo cieszą się z częściowej reaktywacji. Ma jednak swoje minusy. Pierwszy z nich dotyczy czasu obowiązywania kontraktu.
Nie sądzę, by publicznie podano do wiadomości, kiedy umowy się kończą (słyszałem, że pod koniec przyszłego roku, nie mam pojęcia, czy to prawda), ale miejmy nadzieję, że wszyscy dobrze się bawią i cieszą się z tych niewiarygodnych sum pieniędzy, które otrzymają jeszcze w przyszłym roku.
Przypomnijmy, że tylko przez kilka miesięcy tego roku dzięki trasie „Not in This Lifetime” muzycy Guns N’ Roses zarobili 117 milionów dolarów.
Drugą wadą takiego układu może być to, że w zasadzie o wszystkim, co będzie dalej z zespołem, zdecyduje wokalista Axl Rose. To on ma prawa do nazwy.
Jest trzech partnerów biznesowych powiązanych klasycznym materiałem i znakiem. Ale Axl nie potrzebuje ich pozwolenia, by ruszyć w trasę czy nagrywać jako Guns N’ Roses.
Przyszłość GNR jest na razie nieznana. Na razie mamy nadzieję na koncerty poza Stanami Zjednoczonymi w 2017 roku. I może jakąś nową płytę – następczynię „Chinese Democracy” z 2008 roku?
ud
