Być może podejście Richiego Sambory jest nieco samolubne, ale faktycznie reakcja fanów po jego wyłączeniu ze składu Bon Jovi była bardzo ostra – natychmiast uznali, że bez tego uzdolnionego gitarzysty i kompozytora zespół nie jest i nie będzie taki sam. Historia pokazuje, że wcześniej czy później dojdzie do powrotu Sambory, czego nie wyklucza sam zainteresowany. Jednak jest zdania, że póki go nie ma, zespół nie powinien występować.
Gitarzysta mówił o swojej decyzji w wywiadzie dla Herald Sun:
To była zła decyzja dla fanów i samego zespołu, ale czasem facet musi zrobić coś dla swojej rodziny. I to coś nie sprowadza się do pieniędzy – musiałem zrobić coś dla moich bliskich i siebie samego.
Wspomniał też o nieobecności w zespole:
Na koniec dnia, gdy kupujesz sobie skrzynkę coli liczysz, że będzie to coś oryginalnego. Wiem, że Mick Jagger nie pojawiłby się na trasie bez Keitha Richardsa pod szyldem The Rolling Stones. Jon jednak ma nieco inną mentalność.
Sambora mówił również o swojej pozycji w zespole i ewentualnym powrocie:
Przez długi czas, a nawet i teraz, byłem uważany za pomocnika, czy coś w tym rodzaju. A przecież też tworzyłem ten zespół! Nie mówię, że nie wrócimy do siebie w pewnym momencie. Będzie to jednak wymagało sporo komunikacji, dużo rozmów.
Gitarzysta został odsunięty od zespołu pod koniec sierpnia ubiegłego roku. Jako powód podano problemy natury osobistej muzyka. Grupa Bon Jovi, mimo tej niewątpliwej straty, nadal koncertowała. Odwiedzili dziesiątki miejscowości na całym świecie, co przyniosło doskonałe wyniki finansowe. Według opublikowanych na początki tego roku rankingów, amerykański zespół zagrał najbardziej dochodową trasę koncertową.
mg