O zeszłotygodniowym występie (20 lipca) Rogera Watersa w belgijskiej miejscowości Werchter zrobiło się głośno przede wszystkim z powodu scenografii, którą widzowie mogli zobaczyć na scenie oraz zachowania samego muzyka. Zdaniem wielu, jego zachowanie było niestosowne, a nawet antysemickie. Znany z niechęci do Izraela muzyk przekroczył podobno tym razem granicę dobrego smaku.
Podstawowym elementem dekoracji na scenie był dużych rozmiarów balon w kształcie świni, z dodaną gwiazdą Dawida oraz ozdobiony symbolami dyktatorskich reżimów. Sam muzyk natomiast miał na sobie skórzany płaszcz, biało-czerwoną opaskę na ramieniu, a w dłoniach dzierżył repliką karabinu maszynowego. W pewnym momencie Waters udawał, że strzela do publiczności.
O sprawie wypowiedział się rabin Abraham Cooper związany z organizacją Centrum Wiesenthala:
Swoim odrażającym występem Rogers sprawił, że sprawa stała się jasna. Zapomnijcie o Izraelu, nieważna jest walka o pokój na Bliskim Wschodzie. Waters jest od teraz jawnym wrogiem Żydów.
Powiedział także, że Centrum wystosuje żądanie do organizatorów koncertu ustosunkowania się do antysemickich występów Watersa.
Swojego niezadowolenia nie krył również jeden z widzów, Izraelczyk mieszkający na stałe w Belgii:
Poszedłem na koncert, bo bardzo lubię muzykę Watersa, pomijając jego stosunek do Izraela. Na balonie gwiazda Dawida była jedynym symbolem religijno-narodowym, wśród symboli faszystowskich dyktatur. Waters przekroczył granicę, pokazał, że jest po prostu antysemitą, a nie propalestyńskim działaczem.
W sieci można obejrzeć filmik prezentujący główną część scenografii, czyli ogromny balon w kształcie świni:
mg