Nick Menza zmarł niespodziewanie 21 maja 2016 roku. Zasłabł podczas występu z grupą Ohm, a przybyłemu na miejsce pogotowiu nie udało się go uratować.
Podczas pierwszego koncertu po tym odejściu Megadeth zadedykował mu utwór. Dave Mustaine płakał – przypomniał sobie, jak bardzo kochał nieżyjącego muzyka. Zaproponował zorganizowanie koncertu-hołdu, podczas którego zbierano by pieniądze dla dwóch małoletnich synów perkusisty. Kreślił wspaniałą wizję: na scenie mieli pojawić się wszyscy żyjący byli i obecni muzycy jego grupy. Pojawił się jeden problem: nie chce tego rodzina Nicka Menzy.
Dave Mustaine poinformował w rozmowie z eonmusic.co.uk, że nie są zainteresowani pomocą. A przynajmniej tą oferowaną przez niego.
Jego rodzina robi coś na stronie GoFundMe, nie jestem w to zaangażowany. Jeśli potrzebują naszej pomocy, wiedzą, gdzie nas szukać. Kochamy ich i chcemy dla nich jak najlepiej, więc zobaczymy. Jeśli w tym w momencie chcecie pomóc bliskim Nicka, odwiedźcie tę stronę.
Rodzina zmarłego muzyka na gofundme.com chce zebrać 65 tys. dolarów. Nie wiadomo, czy to się uda, dotychczas zgromadzono niewiele ponad 5,5 tys.
Czy frontman Megadeth powinien się dziwić, że bliscy perkusisty nie chcą jego pomocy? W zeszłym roku podczas rozmów o powrocie do zespołu Nick Menza poczuł, że potraktowano go nie fair. Jak później wyszło na jaw, oferta finansowa była żałosna. Muzyk nie chciał grać za darmo, miał przecież rodzinę na utrzymaniu.
ud