Rob Halford: Rock nie umarł, ale…

/ 8 maja, 2015

Rob Halford o przyszłość rocka zapytany został przez dziennikarza amerykańskiego radia 1290 KOIL. Pytanie nie zaskoczyło go – o kondycji rocka od dobrych kilku miesięcy, od wypowiedzi Gene Simmonsa z Kiss, rozmawiają wszyscy. Wokalista Judas Priest również miał ten temat już przerobiony.

Pewnego dnia, gdy wracaliśmy z koncertu, rozważaliśmy to w busie. Czy pojawi się jeszcze jedna wspaniała, wielka gwiazda rocka, taka jak Ozzy Osbourne? Czy będzie ktoś taki jak na przykład Axl Rose?

Takie osobistości mogą już się nie pojawić, Roba Halforda jednak jakoś specjalnie to nie martwi. Może tak naprawdę nie o to chodzi w rocku?

Czy to rzeczywiście ma znaczenie? Nie wiem. Jednak to się zmieniło.

Poza tym wokalista obecną kondycję ukochanej muzyki ocenia pozytywnie.

Dobrą wiadomością jest to, że nastąpił nadzwyczajny wysyp talentów z różnych stron w różnych gatunkach rock and rolla.

Oczywiście zdradził od razu, kogo ma na myśli: Avenged Sevenfold, Five Finger Death Punch, In This Moment, Royal Blood, Rival Sons… – długo mógłby wymieniać.

Podczas gdy muzyk Judas Priest stawiał na młodych, gitarzysta Twisted Sister, Jay Jay French, na antenie innego radia już tak optymistyczny nie był. Jego zdaniem rock to starzejący się gatunek.

Wymieńcie mi jakieś zespoły rockowe, w których grają ludzie poniżej 25 roku życia, a które podbijają listy przebojów. To jest przerażające – zastępowanie pokoleń.

Jay Jay French nie jest pewien, czy wymienione przez Halforda kapele są w stanie zastąpić Black Sabbath, Judas Priest, Whitesnake, Def Leppard, Motorhead lub Twisted Sister? Kto ma rację?

ud, fot. Purgueflantar, CC BY 3.0

KOMENTARZE

Przeczytaj także