Jak donosi „Daily Mail”, Ritchie Blackmore wystąpił przeciwko firmom HEC Enterprises i Deep Purple (Overseas). Wiele lat wcześniej, jeszcze w 2003 roku, procesowali się z nimi inni członkowie zespołu – wokalista Ian Gillan, basista Roger Glover czy perkusista Ian Paice czy Jon Lord, ale ówczesne rozstrzygnięcie nie dotyczyło gitarzysty. Teraz, 40 lat po pierwszym odejściu z zespołu, twierdzi, że jemu też coś się należy. Chodzi o niemałą kwotę, bo aż o 750 tys. funtów za jego wkład w dorobek grupy.
Dlaczego aż tyle? Muzyk deklaruje, że należy mu się od 20 do 85% dochodów z kilkunastu płyt Deep Purple, które współtworzył. Szczególnie dochodowa miałaby być „Machine Head” z 1972 roku, z której pochodzi „Smoke on the Water”.
Śledztwo, które w latach 2007-2013 przeprowadził Blackmore, wykazało, że firmy wypłaciły mu właśnie ponad 700 tys. funtów mniej niż powinny. Reszta to koszty, które poniósł, aby to potwierdzić. Żadna z pozwanych firm na razie nie komentuje sprawy.
Tymczasem Ritchie Blackmore ogłosił, że chciałby jeszcze trochę pograć rocka. Na czerwiec 2016 roku planuje kilka koncertów, podczas których wykona utwory Deep Purple i Rainbow. Wpierw jednak, jeszcze jesienią tego roku, wyda kolejną płytę razem z żoną Candice Night i folkowym zespołem Blackmore’s Night.
ud | fot. Nick Soveiko, CC BY-SA 3.0