Basista i wokalista Kiss zapewnia, że nie. Policjanci mu wierzą. Skąd więc interwencja rankiem 20 sierpnia w posiadłości w Los Angeles?
TMZ donosi, iż policja podejrzewa, że nielegalne pliki na jeden z komputerów w domu Gene'a Simmonsa, za pośrednictwem jego sieci internetowej, ściągał… ktoś spoza rodziny muzyka. Kto to był – nie jest jasne. Rodzina współpracuje z organami ścigania.
Niestety to niejedyny przypadek związany z pornografą dziecięcą wokół Kiss. W zeszłym roku za zamieszczanie jej w sieci aresztowany został współpracujący niegdyś z Simmonsem i Stanleyem gitarzysta Stephen Coronel z grupy Wicked Lester.
Życzymy sobie i Wam, aby wszystkie kontrowersje wokół Gene'a Simmonsa kończyły się na jego stwierdzeniu, że rock umarł.
ud
KOMENTARZE