Peter Frampton powiedział jasno – w czasie koncertu w amerykańskiej miejscowości Carmel fani nie mogą używać telefonów komórkowych w celu nagrywania filmów i robienia zdjęć z lampą błyskową. Każdy, kto wchodził na koncert został o tym poinformowany przez organizatora. Ogromna część publiczności nie tylko zaakceptowała ten warunek, ale nawet była zadowolona, że ludzie z pierwszego rzędu nie będą im zasłaniali występu.
Jak donosi Onstage Magazine, wszystko szło dobrze aż do pewnego momentu – gdy Frampton zauważył, że para zaraz przy scenie cały czas pstryka zdjęcia i kręci filmiki. Muzyk poprosił ich żeby przestali, ale nie przyniosło to rezultatu. Ponieważ w okolicy nie było żadnego ochroniarza, zgromadzeni wokół tej pary ludzie zasugerowali, żeby ci schowali telefon. Poskutkowało, ale tylko na moment. Jak opisuje świadek wydarzenia, gdy młodzi ludzie znów wyjęli telefon, widać było po Framptonie, że powoli traci cierpliwość. Gdy muzyk wykonał kawałek "Do You Feel Like We Do" widać było, że cała sytuacja nie tyle go denerwuje, co po prostu przygnębia.
W końcu zszedł ze sceny i z uśmiechem na twarzy poprosił "fana" o telefon. Gdy ten mu go oddał, muzyk obrócił się i wyrzucił urządzenie za scenę. Spotkało się to z bardzo żywiołową i radosną reakcją pozostałej części publiczności. Wtedy Frampton wrócił na scenę i grał dalej. Nikt już nie wyciągnął telefonu.
mg