Paul Stanley: Kiss nie musi już nic nagrywać

/ 21 maja, 2015

Paul Stanley uważa, że aby nagrać płytę, Kiss musi mieć słuszny powód. Obecnie muzycy nie czują zupełnie takiej potrzeby. Frontman zapewnia, że dwa poprzednie krążki – „Sonic Boom” z 2009 i „Monster” z 2012 roku – powstały właśnie z takiej z potrzeby serca. Wszyscy czuli, że musiały być zarejestrowane, teraz jest inaczej.

Musimy mieć jakiś cel, by stworzyć album. Były czasy, że nagrywaliśmy je, ponieważ tego wymagał od nas kontrakt. Jednak teraz chce pracować tylko wtedy, kiedy będzie ku temu dobra przyczyna.

Grupa może iść już do przodu bez nowych kawałków. Jednym z ostatnich być może pozostanie „Hell or Hallelujah” z tego ostatniego wydawnictwa…

Deklaracje Paula Stanleya oznaczają, że studyjny dorobek Kiss zamknie się w dwudziestu płytach? Niekoniecznie.

Wszystko jest możliwe. Jednak w danym momencie nie wiem, co jest za horyzontem. Nie jestem osobą, która kiedykolwiek mówi „nigdy”.

Zespół gra od ponad czterdziestu lat. Muzycy naprawdę mają już prawo odpuścić sobie nagrywanie. Mogą za to grać z playbacku, występować w kreskówkach i użyczać postaciom „Scooby-Doo! and Kiss: Rock and Roll Mystery” głosu, a także występować w teledysku z japońskimi gwiazdkami pop z zespołu Momoiro Clover Z.

ud

KOMENTARZE

Przeczytaj także