Przyczyną pożaru była świeczka, której państwo Osbourne nie zgasili idąc spać. Kiedy o piątej rano ogień zaczął się rozprzestrzeniać, Ozzy wraz z żoną próbowali go ugasić. Wokalista używał do tego między innymi… ręki, którą miał w gipsie po niedawnej operacji. Ma spalone brwi i poparzoną twarz, zeszła mu skóra z policzków. A ręka zaczęła znowu krwawić – ujawnia Sharon. Na szczęście ani Osbourne'owi, ani jego bliskim nic już nie grozi.
To nie pierwszy pożar, który przeżyli The Osbournes. W 2005 roku, gdy mieszkali w Buckinghamshire w Anglii przeżyli podobną przygodę – wtedy jednak zatruli się dymem.
jor
KOMENTARZE