Grafik Jonathan Barnbrook był niedawno gościem radia BBC 6. Pamiętacie, jak w maju, trzy miesiące po premierze „Blackstar” Davida Bowiego, jeden z fanów przypadkowo odkrył, że okładka nie jest tak czarna, jak wydaje się na pierwszy rzut oka? Opakowanie kryje dużo więcej tajemnic.
Jest tam także wiele czarnych gwiazd. I nie chodzi tylko o te pięć z przodu. Symbolizują różne rzeczy w życiu. Jest na przykład rozeta, która wygląda trochę jak bilet. Cóż powiedzieć, to wciąż komercyjny produkt; kupuje się go. Jest gwiazda przewodnia, idea osoby, za którą podążasz w swoim życiu i idea czegoś duchowego, co daje muzyka. Jest wiele rzeczy, zdecydowanie nie znajdziecie ich na powierzchni, lecz mam nadzieję, że ludzie je zobaczą.
Twórca nie chciał zdradzić więcej szczegółów. Podobno największa niespodzianka jeszcze przed nami.
Jest jedna wielka rzecz, której ludzie jeszcze nie odkryli na tej płycie. Powiem tak: jeśli ją znajdą, to znajdą, a jeśli nie, to nie. Pamiętam, co Bowie mówił o nietłumaczeniu niczego.
A może już to coś odkryliście?
ud