Jeszcze nigdy żadne miejsce nie miało tak dużego wpływu na naszą twórczość – mówią członkowie happysad, którzy pracowali w najbardziej mroźnym okresie tegorocznej zimy, w lutym, w małej podolsztyńskiej miejscowości. Na potrzeby nagrań zaadaptowano stary dom z początku ubiegłego stulecia, w którym pomieszkuje przyjaciel zespołu z rodziną. Zespół przebywał w tym miejscu wcześniej dwukrotnie: w kwietniu 2010 oraz rok później i to właśnie tam powstała lwia część utworów. Brak cywilizacji, chłód, zimno, -30 na dworze. Nocą pod okna podchodziły dziki i lisy, w dzień sarny, a po domu cały czas latał nietoperz. Po drewno do kominka szło się brodząc w śniegu po pas, a gdy się już w domu porządnie rozpaliło czasem trzeba było łazić po nim w krótkich spodenkach, bo z człowieka się lało – wspominają początki zimowej sesji nagraniowej. Po raz trzeci za realizację nagrania odpowiedzialny jest Leszek Kamiński wcześniej współpracujący z zespołem przy płytach „Nieprzygoda” i „Mów Mi Dobrze”. Dla nas to dopełnienie jakiejś przygody, zamknięcie naszej trzyletniej drogi jaką przeszliśmy od ostatniej płyty, dlatego zamarzyliśmy sobie nagrywać te kawałki w miejscu, w którym powstały. Dzięki Leszkowi i jego przenośnemu studiu udało się nasz pomysł zrealizować – mówią muzycy. Na krążku znajdzie się prawdopodobnie 11-12 utworów. W dalszym ciągu będą to piosenki, które zanucić będzie mógł każdy, ale na płycie zespół eksploruje też muzyczne rejony, w które nigdy wcześniej się nie zapuszczał. To nie koniec niespodzianek – w jednym z utworów Kubę Kawalca wokalnie wspomoże Marcelina, pochodząca z Wrocławia autorka tekstów i muzyki, która ma już na koncie debiutancki album.
Recenzje wszystkich płyt happysad znajdziecie tutaj.
redakcja