Noel Gallagher nie lubi słuchać muzyki w internecie. Dał temu dobitny dowód podczas rozmowy w radiu internetowym w programie „Varvet International”.
Apple Music, światowe radio – czy to jakiś gówniany George Orwell? Jakim trzeba być arogantem, by mówić „Teraz posiadamy światowe radio”. Przyszło z moim telefonem, mam je tam. Czego mógłbym posłuchać? Nie grają The Kinks. Dopóki nie będzie tam sekcji „kolekcja muzyki Noela Gallaghera” nie będę tego słuchał.
Jak zauważają ci, co z Apple Music korzystają, zarówno The Kinks, jak i utwory wypowiadającego się muzyka można tam znaleźć. To jednak nie jest jego jedyny zarzut wobec serwisu.
Nie rozumiem tej idei, o co tak w zasadzie chodzi? Płacisz 10 funtów miesięcznie, by móc pomyśleć sobie „Mmm, dziś mam jazzowy nastrój” i nie włączyć czegoś samemu, ale pozwolić komuś decydować za siebie. No, nie wiem.
Noel Gallagher nie rozumie także sensu funkcji śledzenia poszczególnych artystów. Znajomość każdego szczegółu dotyczącego jakiegoś albumu The Smiths nigdy nie sprawiła, by lubił go bardziej lub mniej.
Przypomnimy, że Apple Music to nie jedyny serwis, który nie podoba się artyście. Jakiś czas temu na jego celowniku znalazł się Tidal. W rozmowie z „Rolling Stone” muzyków, którzy pomogli rozkręcić Jay-Z interes, porównał do Avengersów.
Mówili „Zamierzamy ocalić przemysł muzyczny”. A ja siedziałem tam i myślałem, że może powinni zacząć od napisania jakiegoś przyzwoitego refrenu, a nie myśleć o tantiemach i „sile muzyki”.
Sam w tej kwestii nie ma sobie nic do zarzucenia. Niedawno stworzył coś nowego – w lutym 2015 roku ukazała się jego płyta z zespołem High Flying Birds – „Chasing Yesterday”. Kilka przebojowych numerów na tej płycie wskazał nam w wywiadzie, który znajdziecie w sierpniowym numerze „Teraz Rocka”. Przeczytacie też tam o tym, dlaczego tak sobie ceni wspomniany wyżej zespół The Smiths. Gorąco polecamy!
ud | fot. J. F. Del Valle Mojica, CC BY 2.0