Uważacie, że słuchanie Nickelback to przestępstwo, a ich koncerty powinny być zakazane (do czego, swoją drogą, próbował doprowadzić już swego czasu jeden Londyńczyk)? Coś musi być na rzeczy, skoro australijscy stróże prawa postanowili ostrzec przed tym zespołem.
Na oficjalnym profilu policji w Queensland 20 maja 2015 roku, krótko przed występem Kanadyjczyków w dzielnicy Boondall w Brisbane, pojawił się wpis:
Pilna informacja od policji: Mężczyźni pasujący do tego opisu planują dziś w Boondall popełnić muzyczną zbrodnię.
Urgent police warning: Men matching this description expected to be committing musical crimes in Boondall tonight. pic.twitter.com/iTI6ShuO2K
— QPS Media Unit (@QPSmedia) maj 20, 2015
Miejcie oczy szeroko otwarte. Australijczycy nie podali, jaka nagroda przewidywana jest za pomoc policji i zapobiegnięcie przestępstwu. Niestety sprawców (bo podejrzewamy, że do zbrodni już doszło) może być trudno ująć. Poszukiwani za przestępstwa przeciwko muzyce ostatnio lubią się chwalić, że nie mają stałego adresu („No Fixed Address”).
Nie trzeba jednak od razu dzwonić do żony frontmana, Avril Lavigne, by coś ustalić. Wiemy, gdzie na pewno będzie można na nich trafić – Nickelback zagra w łódzkiej Atlas Arenie 13 października 2015 roku. Przed nimi na scenie pojawi się inny kanadyjski zespół, Monster Truck.
Można nie lubić tworzonej przez Nickelback muzyki, ale czapki z głów przed dystansem i humorem, z jakim podchodzą do siebie Chad Kroeger i spółka! Post australijskiej policji oczywiście miał na celu ostrzeżenie mieszkańców dzielnicy, którzy nie wybierają się na koncert przed możliwymi utrudnieniami w ruchu drogowym w pobliżu miejsca wydarzenia, a być może i nawet rozreklamowanie samego koncertu.
Bardzo podoba się takie podejście do siebie, więc na koniec pokażemy, że ich lubimy i przypomnimy „Edge of a Revolution” z ostatniego krążka grupy z 2014 roku.
ud